Mieszkam w Austrii. Akurat powtarzają na Comedy Central cały serial ( finał w tym tygodniu, niedługo przed premierą 2 części filmu). I moim zdaniem 6 seria jest najnudniejsza - mało śmieszna, mało akcji.. jeden odcinek tylko mi się w tej serii spodobał, kiedy to Samantha dowiedziała się, że ma raka a Miranda powiedziała wreszcie Steve'owi, że go kocha. A wy co sądzicie?
ja uwazam 6ta serie za prawie najlepsza..kazda z kobiet naprawde "wydoroslala" mozna powiedziec, szosta seria jest bardzo powazna, np. jak juz mowiono rak Samanthy, przelomowa Miranda, zagubiona Carrie, marzenia Charlotte o dziecko...jest to naprawde bardziej dorosla i emocionalna seria, zupelnie inna na najwyzszym poziomie i to mi sie podoba, ze nie powtarzaja wszystkiego, pozwolili postacia sie rozwinac, przejrzec na oczy i zrozumiec kim naprawde sa czego pragna i co naprawde dla nich znaczy mezczyzna! Piekne odcinki, piekna seria, ktora na szczescie Akademia EMMY wynagrodzila za najlepsza aktorke pierwszoplanowa Sarah Jessica Parker oraz najlepsza aktorke drugoplanowa Cynthia Nixon!
Jak mówią : o gustach się nie dyskutuje. To fakt - bohaterki dojrzalsze emocjonalnie i sam ostatni 20 odc. był naprawdę rewelacyjny. Ale dla mnie nie zmienia to faktu, że większa część tej serii mimo widocznych zmian - była nudna. Oglądając ten serial czułam się tak, jakby mnei ktoś na siłę próbował utrzymać przed tv tylko po to, aby obejrzeć ten ostatni odcinek.
Ja od połowy szóstego sezonu już miałam dość. Przerobiłam wszystkie sezony w 4 dni i to nie chodzi o to, że się już zmęczyłam, bo za każdym razem nie mogłam się oderwać po prostu, ale miałam już dość Carrie... Jest strasznie niestabilna emocjonalnie, co mnie okropnie wkurza, do tego dobijały mnie minki strzelane przez Parker. Jest fajna, ale ileż można udawać taką słodką idiotkę? Zezłościłam się na nią odkąd dała się we znaki Aidanowi, ale pod koniec doprowadzała mnie już do szału. Natomiast Samantha błyszczała do końca, zresztą reszta dziewcząt podobnie. Cieszyłam się, że Miranda w końcu dojrzała do tego, żeby powiedzieć Setve'owi, że go kocha, że Charlotte w końcu znalazła idealnego dla siebie mężczyznę. Każda z nich dojrzała... Poza Carrie, która w moich oczach zawsze będzie piętnastolatką, która nie wie, czego chce od życia.
Co do Carrie to masz w sumie rację. Czy tak na prawdę kobieta w wieku 38 lat (i to jeszcze singilka ) nie wie czego tak do końca chce od życia?