To, wbrew bełkotowi niektórych "krytyków", zapowiada kawał dobrego kina. Dopiero co zacząłem ale już mogę powiedzieć, że Lauren Ambrose gra tragicznie. Może taka maniera ma uzasadnienie w fabule i to później zostanie wykazane, wtedy odszczekam. Póki co poziom teatrzyku szkolnego. Reszta ok, ale naprawdę za krótko jeszcze, żeby cokolwiek powiedzieć. Dobre zdjęcia.
Właśnie jestem na 7 odcinku i mam wrażenie że pomysły były tylko na pierwsze 5 a potem się zobaczy, groteska i głupota, niektóre wątki dodane bez sensu, nie wierze że to sensownie zakończą.
Ambrose zagrała wspaniale - ja ją pamiętam z rewelacyjnego „Sześć stóp pod ziemià”.
Tutaj musiała zagrać wkurzającą babkę, z tymi swoimi manierami, humorami, od razu widać, że to śmiech przez łzy. Jednak i mnie to irytyowało, nie lubię takiej gry, mimo że pewnie o to chodziło. Zwróciłam uwagę, że ona w ogóle nie kochała męża - był wstrętna dla niego, złośliwa. Pewnie obwniała go o śmierć dziecka. Trochę to dla mnie naciàgane z tą śmiercią dziecka - ale wiem, że takie rzeczy się zdarzajà. Chociaż ja mam syna i nie wyobraźam sobie, aby coś takiego mu się stało. Brakowało mi scen po tym jak Dorothy odkrywa, że dziecko nieżyje, co dalej. Jak brat wszedł do domu. Co było wtedy ? Zostawili widzom urywki, a ja chciałam to zobaczyć w całości.