Zapowiadała się naprawdę mocna obyczajowo-kryminalna historia. Świetnie zarysowane postaci, każda złamana, z ciekawą przeszłością. Od połowy serii fabuła zaczęła trochę grzęznąć i skupiono się na postaciach, które IMO były najmniej ciekawe, ale dalej wciągało. Ostatni odcinek to rozczarowanie, które przypomina mi - toutes proportions gardées - finał Gry o Tron.
Uwaga! Dalej jest seksizm poganiany rasizmem.
Myślę, że serial skończył się tak, a nie inaczej, bo scenarzystką jest ciemnoskóra kobieta, która poświęciła fabułę dla sentymentów rasowych i zaakcentowania archetypicznego poczucia krzywdy czarnej mniejszości.
Identyczne odczucia początek dobry ale po kilku odcinkach debilizm goni debilizm nie wiem skąd te wysokie oceny.
Mam takie same odczucia. SPOILER: Ojojoj Rasizm - biały policjant dostaje rok za zostawienie na śmierć czarnego chłopaka po wypadku (ciekawe czemu rok skoro wcześniej była mowa o minimum 5). Co tam, że dzień wcześniej dziwnym trafem znajdują białą nastolatkę martwą w krzakach i nawet nie badają ciała. Co z tego że była głównym świadkiem oskarżenia? Co z tego, że nie ma starych śladów po igle, co że się broniła? W serialu była nawet mowa o zadrapaniach na ciele mordercy ale gdzie tam - nie ma śladów, że się broniła, zaćpała się i już. Jeszcze monolog na końcu -,,zawiedliśmy go". Zawiedli czarnego nastolatka, którego ktoś potrącił i nie udzielił pomocy natomiast ta białą nastolatka, którą ktoś z premedytacją ZAMORDOWAŁ nie jest istotna. Jak podejmują temat rasizmu to może niech chociaż zachowają trochę realizmu bo w moim odczuciu serial ma odwrotny przekaz do zamierzonego. Jedyne co im wyszło to ukazanie faktu że policja stoi ponad prawem i ponad reszta społeczeństwa.