on kocha ja ona jego nic więcej , jeszcze ten koszmarny język uszy zgrzytają
A ja mam inne zdanie , owszem kochają się ,ale te sceny mają w sobie coś magicznego :) co do języka rzeczywiście turecki jest trudny , ja już się trochę przyzwyczaiłam ogólnie mnie się podoba.
Wcale nie badziew, poprostu tam jest troche inaczej to nie znaczy ze gorzej niz u nas. Nie chleją i sie nie puszczają kazdy z kazdym . Telenowela bardziej na sielankowo cukierkowo ukazana. Mi sie podoba (oprocz głownej bohaterki ) :)
A do tureckiego rzeczywiscie troche cięzko przywyknąc :)
a ja się do tureckiego bardzo szybko przyzwyczaiłam :D
i chyba mamy tu pierwszego prawdziwego hejtera naszego serialu ;p
Jak na początku oglądałam Sezon na miłość, to myślałam, że się nie przyzwyczaję do tego dziwnego języka tureckiego.
Ale jakoś się przyzwyczaiłam.
Język turecki rzeczywiście jest dziwny (pamiętajmy, że przecież nasz j. polski też dziwnie brzmi dla obcokrajowców), ale podoba mi się.
Chciałabym mówić po turecku ;)
Wolę turecki niż np. j. chiński.
Chiński to dla mnie w ogóle nie język, tylko jakieś nieartykułowane dźwięki :D
hahhahaha, dokładnie :D
turecki mi się podoba, nawet przy lektorze podłapałam parę podstawowych słówek ;)
nie no, umiem jeszcze hayir i yoc jako nie, i tesze krude czyli dziękuję [ale u nich każdy to inaczej wymawia] seni sevyioroum to kocham cię i kopek z unlautem czy czym tam nad o to pies, genaydun - dzień dobry [chyba], aaaa i jeszcze efandum Oyku to słucham Oyku :D
To jestes dobra:) Jak mozna podłapac takie trudne i długiee słowa. Widac zadna poliglotka ze mnie :)
mówili mi że mam talent do zapamietywania ze słuchu, wiec trochę się sprawdza ;)
czok :D ale wymowę mają nawet łatwą, podobna do naszej ;)
na wikipedii chyba widziałałam nawet jak się wymawia pojedyncze litery
nie to co u nas, ja sama polskiego w zaawansowanym stopniu nie ogarniam, aż wstyd się przyznać...
a na kurs tureckiego z chęcią bym się zapisała, może w przyszłym roku ;p
Najlepiej, jakby ten kurs tureckiego prowadził Serkan ;)
Chyba już się podszkolił porządnie w akcencie tureckim.
Żeby Serkan na golasa prowadził kurs j. tureckiego?
Padłam :D:D:D
To wtedy nici z nauki, żadna z nas skoncentrować by się nie mogła ;)
nie niemieckiego, ja tak nie znoszę tego języka że szok, ale jak by był na golasa (bez ręcznika) to na lekcje bym dwa razy dziennie chodziła
raz dwa byśmy słowa łapały:) przepytywał by nas na osobności, a dla mniej kumatych takich jak Ojku korepetycje :D
Hahaha super pomysły - z tym przepytywaniem na osobności.
I z korepetycjami dla mniej kumatych ;)
Założę się, że każda udawałaby wyjątkowo niekumatą ;)
Ja się nigdy nie uczyłam niemieckiego, ale w sumie przydatny jest - nasi sąsiedzi.
Więc idziemy na kurs do Serkana ;)))
Ja sie uczylam 12 lat i dziekuje. Chyba ze dla Serkana. Brzydki język strasznie. Nic juz nie pamietam i dobrze :))))
çok jest wymawiane jako czok i oznacza 'bardzo'
np. cok guzel - bardzo ładnie :D U Turków wszystko jest cok guzel... jak im się coś podoba w serialu czy na youtubie to zawsze tak mówią :P
bo oni te evet to cały czas mówią :D nawet jak zdania zaczynają ;p
my jak coś mówimy to też tak w kółko: tak, tak, tak?
Podobno wszystkie seriale w Turcji mają takie długie odcinki. Widcznie Turcy są przyzwyczajeni. Z jednej strony to dobre bo u nas jakby odjąć reklamy to wychodzi jakieś 40 minut na odcinek, to trochę mało.
Serio aż tyle?! Nigdy nie liczyłam dokładnie ile reklamy trwają ale myślałam że te 20 minut to max a tu proszę. To wychodzi na to że połowa czasu serialu to reklamy..
Hejter, hejterem, ale to nie zmienia faktu, że serial jest słaby. Nie dałam rady przez niego przebrnąć. Poddałam się na po 5 odcinku. Zbyt cukierkowe, zbyt ckliwe, zbyt naiwne, jak bajeczka dla dzieci. Naiwne nastolatki, nie mające pojęcia co to miłość, może to kręci, ale nie mnie.
Mam nadzieję, że się nie gniewacie :)
Dla wielu jest on dobrym serialem nie uważam że jest on zbyt cukierkowy, bo są tam sytuacje których niechałbym przeżyć za żadne skarby .