Poprostu nie jestem w stanie tego znieść. Zrobiłam sobie długą przerwę przed 4 ostatnimi odcinkami, bo nie miałam siły. I teraz choć nie pamiętam wcześniejszych dziur to pamiętam, że było ich pełno.
Już to, że Instytut wypełniony jest ludźmi, którzy nic nie robią tylko stoją obok, gdy główni bohaterowie walczą było wkurzające, ale...
Atak na Lidię- Czysty idiotyzm. Dostaje raz z piąchy i pada? Wyszkolony Nocny Łowca? Bezradnie wyciąga rękę po kielich zamiast walczyć z napastnikiem? A potem jest w takim stanie, że Magnus musi walczyć o jej życie?
"Rodzeństwo"- Jak Clary może wogóle w to wierzyć skoro była w innym wymiarze?! Skoro tam żyła z obojgiem rodziców to Jace też by tam był jako jej brat (prawdziwego też tam nie ma). Powiedzmy, że jest rezultatem romansu. Jego matka by o tym wiedziała i go powstrzymała.