po przelocie po pilocie,
zwani natchnieni bogami koszykówki koszykówkarze przywracają firmę do formy..
emocje jak przy zawiązywaniu sznurówki.
w bucie na rzepy.
przykre.
shag z miną człowieka ewidentnie zdezorientowanego wałęsa się i szwenda smrodząc pustymi sloganami, a kogo nie napotka, tego zaraz wydotyka, co zakrawa wręcz na dewiację.
w co drugim zdaniu złote myśli w rodzaju:
braki umów mocno mnie zabolały.
doprawdy, cóż za aromatyczny komentarz..
prowadzenie firmy to wyzwanie, a ja nie lubię porażek.
jak na konwencie kołczingu normalnie.
bohaterowie dzieciństwa z kiedyś, dzisiaj marionetki pociągane za sznureczki wielkiego koncernu tego czy tamtego.
przekonane, że mają wybór.
hej, shaq, możesz założyć co tylko chcesz, ale jestem pewien, że założysz..
hej, allen, wybierz co tylko chcesz z tego co ci pozwolę..
jesteś elementem w elemencie,
wybieraj, wybieraj, wybieraj
co wolisz:
być słupem reklamowym czy workiem na ulotki?
pociągającymi za sznurki brzuchomówcami są małe białe zygzakozaury na limitowanej wersji twojego czarnego hoodie.
a to dykty ciężkie, obijają się, no to jest śmiech na sali.
naprawdę przykro się na to patrzy.