problemem bohatera jest PTSD związane z matką, która się nad nim znęcała. Oczekiwałam, że przyjaciele, a zwłaszcza ta blondyna okażą mu trochę empatii, a nie będą go jeszcze dręczyć. Tłukła go i darła się za każdym razem jak się z nią nie zgodził lub odmówił. Na jego miejscu w tych chwilach miałabym flasbacki z życia z matką. W psychologii zauważa się, że często choćby podświadomie szukamy sobie partnera, który przypomina naszego rodzica. Właśnie tak kobiety z pomocowych rodzin lądują potem w związkach z przemocowcami. To samo tyczy się chyba naszego bohatera...
Jeszcze parę uwag:
Nie można kogoś zmusić by ci akompaniował, a jak odmówi to go szantażować i bić?
Co to za maniera by jak się kogoś dosłownie trafi w łeb piłką tak, że straci przytomność to nie powiedzieć nawet przepraszam i nie zadzwonić po pogotowie?
PTSD i przemoc domowa to poważny temat i nie lubię jak jest on brany z lekkiej ręki