Nie dosyć, że ścieżka dźwiękowa w serialu nadawanym na tv Puls jest swoją własną parodią - mówię o nieszczęsnym dubbingu - to jeszcze na dodatek obraz jest ścięty po parę centymetrów z każdej strony ekranu. Dzięki temu wiele detali mieszczących się blisko brzegów pozostaje dla widza niewidocznych - jak dłonie, fryzury, postaci z drugiego planu, elementy tła. Zauważyłem to wczoraj, kiedy wyemitowano ten sam odcinek, który wcześniej oglądałem w wersji z canal +. To jakieś popłuczyny po oryginalnych "The Simpsons"