jak dla mnie ten serial w ogóle niewiele ma wspólnego ze Skinsami... i nie zamierzam go do Skinsów porównywać :)
Moim zdaniem Skins praktycznie nie ma nic wspólnego z tym serialem. W Skam nastolatkowie są naturalni i borykają się z normalnymi rzeczami. Nie kradną trumien, nie uciekają przed mafią i chłopaki nie pokazują swoich penisów przed całą szkołą. Nie ma też jakiś niepotrzebnych słów, jakiś cytatów czy czegoś takiego w dialogach. Oni rozmawiają między sobą jak normalni ludzi, a gdy nie trzeba to po prostu milczą. To moje zdanie tylko.
i nie rozumiem co masz na myśli mówiąc, że tu nastolatkowie są naturalni; w skins niby nie są? też mają naturalne problemy takie jak choroba, nienawiść do samego siebie, depresja, poczucie beznadziejności... w skam głównie mówią o nieudanych związkach, a prawdziwe problemy życiowe są tematem pobocznym. mi się to od razu skojarzyło że skins, wystarczyło mi 10min pierwszego odcinka. postaci są podobne, dużo małych rzeczy też, chociażby ta głupia ławka, która w skins ciągle się powtarza..
Jeżeli chodzi o to który z tych seriali jest lepszy to zależy od gustu. Mi bardziej podoba się Skam. A mówiąc, że nastolatkowie są naturalni w Skam miałam na myśli, że zachowują się tak jak zachowałby się nastolatek w prawdziwym życiu i aktorzy grający tam bohaterów nie mają ponad 20 lat tylko są w przybliżonym wieku do granej przez siebie postaci.
Trzeba być niezłym idiotą by pisać że skam jest slabsza wersja skins gdzie skinsy to tak naciagany i wypudrowany serial ze to masakra, zapoznaj sie pierw z prawdziwym zyciem w Norwegii potem sie wypowiadaj an temat serialu.
trzeba byc niezlym idiota by pisac ze skins to naciagany i wypudrowany serial. skonsultuj sie najpierw z lekarzem a potem sie wypowiadaj publicznie
To że jestes idiotą to już na to nic nie poradzę. Twoim zdaniem kradnięcie trumny kolegi i uciekanie z nią przez pół miasta nie jest fikcyjne i naciągane? 90% filmu to narkotyki i imprezy. Nie będę tłumaczył bucowi na temat skins bo wiekiem od siebie sie różnimy i jeszcze smarkacz z ciebie który nie potrafi recenzjonować konstruktywnie filmów.