Pomijając już wielokrotnie poruszaną kwestię orzekania przez sędziów ubranych w togi radców prawnych ja mam jeszcze inne pytanie natury prawnej i kolejną absurdalną kwestię, która poddaje w wątpliwość sens całej fabuły serialu. Z pierwszego odcinka wynika, że w sprawie sędzi Mazur zapadł dopiero wyrok pierwszej instancji z kolei następnie złożono od tego wyroku apelację. W takim razie jakim cudem sędzia trafiła do więzienia skoro wyrok nie jest prawomocny i nie może podlegać wykonaniu?
Jeżeli po wyroku pierwszej instancji delikwent podpisze zgodę, to może przejść na karny (wtedy ma możliwość tzw.widzeń, telefonowania). Powszechna praktyka, gdy adwokat i jego klient nie wnoszą apelacji, ale nie tylko wtedy.
Ok, ale z serialu wyraźnie z rozmów wynika, że złożyli apelację. Jaka jest logika w wyrażeniu zgody na pójście do więzienia kiedy się uważa, że jest się niewinnym i walczy się dalej w sądzie w II instancjj? Kompletny absurd.
W zakładach karnych są różne oddziały, także areszty, gdzie pobyt jest najdotkliwszy. Paradoksalnie nawet na P1 jest lepiej (więzienie - oddział zamknięty). Trochę to skomplikowane,ale sytuacja w filmie jest całkowicie realna. Natomiast w apelacji wytyka się błędy sądu pierwszej instancji. Trzeba ją złożyć.
Było mówione, że podpisała, bo myślała że dadzą ja do innego więzienia, w Warszawie i będzie mieć 'spokoj' plus możliwość widzen, telefonowania itd