Ile to już było scenariuszy i historii opowiadających o zdradliwych lub psychicznych małżonkach czy kochankach po godzinach inwestujących swój wolny czas w prześladowanie/wykorzystywanie/molestowanie/albo po prostu romansowanie z nastolatkami, albo z nastolatkami molestowanymi i wykorzystywanymi przez jakieś mafie itp. Zaczęło się pewnie wraz z Miasteczko Twin Peaks ale mam wrażenie że podobnych fabuł widziałam tysiące. Tu ciekawe i powiedziałabym nawet że życiowe zwrócenie uwagi na radzenie sobie z podobną sytuacją kobiety w "sile wieku". Ciekawe ale również i oklepane - ile to tych feminizujących bohaterek po 40 walczących z całym światem. Ponoć jednak historia w jakiejś mierze oparta na faktach więc choćby z tego powodu ta historia się jednak jakoś wyróżnia. Niemniej, sama tematyka, z tym koniecznym zdradliwym charakterem wysoko postawionych facetów polujących na kolejne nastolatki nużąca. Ale pewnie bardzo prawdziwa (Epstein). Cóż, taki dołujący świat.
Sądzę, że w zasadzie co drugi ostatni serial tvn i podobnych ma podobną fabułę. Ciekawa jestem dlaczego? Czy to jest główny lęk dojrzałych kur domowych oglądających takie produkcje, że własnie takie seriale są produkowane? A może głównie pragnienie znudzonych małżonków (w końcu w naszym regionie świata to właśnie kategoria teens jest najbardziej popularna) więc historia snuta jest wokół tego z koniecznym morałem i karą. A może właśnie taką tematyką jarają się nastolatki. I jeszcze zastanawia mnie czy powielanie takich scenariuszy ten obecny świat diagnozuje czy również go stwarza.