... tylko takie zdanie chodzi mi po głowie po obejrzeniu finału serialu. Twórcy skończyli serial w stylu, którego, znudzony i zawiedziony poziomem dwóch ostatnich serii, nie spodziewałem się wcale. Gdyby ten serial skończył się właśnie w takim stylu po drugiej serii, nie miałbym wątpliwości, że lepszy nigdy nie powstał i prawdopodobnie nie powstanie.
Tymczasem nie można powiedzieć o nim jednoznacznie, że był zły albo dobry. Po prostu na przestrzeni 4 sezonów wzbudził zupełnie mieszane uczucia - od zachwytu nad genialnym Majkelem i jego planem oraz pomysłami w pierwszym sezonie, świetnie stworzone postacie, jak np. T-Bag, przez naciąganą ucieczkę z Sony, aż po beznadziejne, szablonowe, a nawet śmieszne zwroty akcji.
Cieszę się jedynie, że twórcy wysilili jeszcze choć trochę szare komórki i zrobili mistrzowską końcówkę, którą jestem w stanie rozgrzeszyć przynajmniej połowę ostatniego, bądź co bądź, niezwykle słabego sezonu.
Podziękował. :)