niesamowicie trzymający w napięciu. To oglądanie z zapartym tchem i z myślą, co będzie dalej. Jednak gdy oglądam go po raz trzeci, wyciągam wnioski, że mógłby być bardziej realistyczny Wiem, że jeżeli miało by tak być, to nie powstałby taki genialny serial.
Denerwowało mnie to, że większość rzeczy nie idzie Michaelowi zgodnie z planem, Mam na myśli chociaż to, że miał on genialny plan jak wyciągnąć swojego brata z celi śmierci, zupełnie nie inwazyjnie, nie stosując przemocy itd. Wyszło jak wyszło, sterroryzował naczelnika i zamknął go w szafie.
Kolejną rzeczą, którą uważam za niemożliwą są morderstwa T-Baga. Gdy na początku II sezonu Abruzzi odcina T-Bagowi dłoń, ten w nieprawdopodobnym bólu jest w stanie sterroryzować turystów, nie sądzę, że młody, zdrowy mężczyzna pozwoliłby na to, jeśli widziałby jego odrąbaną dłoń, Kolejnym już całkowicie niedorzecznym przykładem jest zamordowanie przez niego weterynarza, który przyszył mu dłoń. Po długiej, niewiarygodnie bolesnej operacji, utracie krwi, w ogromnym szoku i omdleniu zdołał obezwładnić silnego mężczyznę, który chociaż by mógł go uderzyć w ową dłoń i było by po sprawie. Dlaczego tak nie zrobił? Prawdopodobnie dlatego, że serial musiał trzymać w napięciu i ukazać T-Baga jako zwyrodnialca, Jest jeszcze kilka przykładów związanych z tą osobą, ale myślę, że nie ma sensu ich opisywać.
To według mnie są jedyne wady serialu, który i tak oceniam rewelacyjnie i uważam, że nigdy nie powstanie już taka wspaniała produkcja.