Czy uważacie, że zakończenie było dobre? Może jednak uważacie, ze powinien przeżyć główny bohater? jak to widzicie?
zdecydowanie powinien przeżyć, firma go podobno wyleczyła, a karta na końcu powinna zadzałać.
Uważam, że zakończenie serialu było słabe, a właściwie znacznie słabsze od jego początku. Oceniam serial wysoko, ale głównie za dwa pierwsze sezony i postaci, jakie w nim grają np. Teodor- geniusz serialowego aktorstwa, dla mnie nie można było zrobić tego lepiej. Wracając do tematu, serial od samego początku rozbudził we mnie trak wielką chęć poznania dalszych wątków, że obejrzałam 24 (czy ile tam było odcinków) w ciągu dwóch nocy. Nieważnym było, że się nie wyśpię, że praca, szkoła, dom. Jednak ostatnia seria to już wątki ciągnięte na siłę i choć wzbudzały moje zainteresowanie, to nieraz łapałam się za głowę, jak absurdalne pomysły mieli scenarzyści. Śmierć Michaela, pośmiertne narodziny jego dziecka, spotkanie przyjaciół- miało byc ckliwie, ale niestety nie był to już ten sam poziom. Owszem wzruszyłam się, jak to baba, ale było też mocne rozczarowanie. Dwa pierwsze z sezony, z naciskiem na pierwszy- klasa! Dwa pozostałe- ciągnięte na siłę absurdalne historie, juz chyba dla zarobku aktorów, scenarzystów itd.
ale mimo absurdu trzymał w napięciu od początku do końca :) może za jakiś czas zdecyduje się na ponowne obejrzenie :)
Zakończenie nie było takie złe, chodzi mi dokładnie o śmierć Micheala ale niestety zostało to strasznie zrealizowane, pomysł na umieszczenie Sary w więzieniu po tym jak podpisała ta umowe Kellermana był tak debilny. 4 sezon niestety tez nie był zbyt dobry ale tylko pod względem tej naciąganej akcji, fabularnie nie było najgorzej ale cuda jakie tam robili to sie w głowie nie mieściło, straszne niedociągniecia widac było ze scenariusz pisany był na kolanie i wogole sie do niego nie przykładali. Serial był świetny i zawsze będzie :].
Serial był genialny. Disiaj obejrzałem go już po raz czwarty. A końcowa scena (nie mówię o "final break") po raz kolejny pozostawiła mnie z uczuciem pustki. Ten serial jest ponadczasowy. Mój faworyt!