ale mam pewne pytanie dla tych co obejrzeli.......a mianowicie mam 24 odcinki 4 sezonu a tu napisane jest że są 22,,ponadto w sieci jest jakiś odcinek(film) finałowy,,,o co tu chodzi ??
Serial ma 4 sezony
1 sezon - 22 odcinki
2 sezon - 22 odcinki
3 sezon - 13 odcinkow
4 sezon - 22 odcinki
Jeżeli masz tylko sciagniety 4 sezon to radzę obejrzec wczesniejsze serie, gdyż nie będziesz wiedzial o co chodzi i uznasz serial za typową amerykańską papkę.
Fatkem jest to, że sezon 4 jest najsłabszy, jednak nadrabia końcówką, która moim zdaniem jest świetna.
Polecam obejrzenie serialu od samego początku gdyż pierwsze dwa sezony wciągają bez reszty.
Teraz odnośnie rzekomych 24 odcinków w 4 sezonie:
Te dwa dodatkowe odcinki to jest coś w rodzaju epilogu, który jest moim zdaniem zupełnie zbędny i całkowicie psuje to, co zobaczysz w końcówce odcinka 4x22. Jeśli masz taką możliwośc to nie oglądaj tego. Niekiedy te dwa dodatkowe odcinki są traktowane jako jeden film, więc niech cię to nie zmyli. Sezon 4 ma 22 odcinki, a te dwa dodatkowe są niepotrzebną próbą tłumaczenia tego co stało się w 4x22.
Ja chętnie podzielę się swoją opinią z racji tego, iż właśnie skończyłem oglądać wszystkie cztery sezony (prócz dodatkowych epizodów - zgodnie z zaleceniem użytkownika Maniek2008), jeden po drugim.
Nie będę rozwodził się tu nad poszczególnymi aspektami serialu, będą to zwięzłe, ogólne spostrzeżenia na temat poszczególnych sezonów oraz ich ocena.
Pierwszy - Naprawdę świetny. Fabuła na wysokim poziomie, genialnie wykreowane postacie, bardzo dobre aktorstwo, a w niektórych przypadkach nawet pokusiłbym się o stwierdzenie - wybitne (czyt. Knepper, Stormare i kilku innych). Trzyma w napięciu (zwłaszcza ostatnie odcinki), nieścisłości są w miarę dobrze "zakamuflowane", a przynajmniej ja nie dopatrzyłem się ich zbyt wielu podczas seansów. Daje nadzieję na naprawdę ciekawy i ponadprzeciętny serial.
Bardzo miło spędzony czas, choć spodziewałem się, że taki wielki, serialowy hit zza oceanu da mi więcej frajdy z oglądania. Ale już nie ujmując mu nad to... 8+/10
Drugi - Z sezonem drugim, sprawa wygląda tak...
Jedynie do połowy jest on według mnie do zaakceptowania (czyt. zbliżył się poziomem do pierwszego) i to niestety... z pewnym grymasem na twarzy, spowodowanym między innymi przez cholernie irytującą oraz (nazbyt) zadziwiającą skuteczność agenta Mahone'a (b.db. zagranego przez W. Fichtnera). Dla mnie jego poczynania były stanowczo przesadzone. Kreowany był na jakiegoś geniusza, prawie równego Scofieldowi, którym to nie był, (dojść do tego wniosku można oglądając chociażby kolejne sezony) zaś to co wyprawiał ocierało się chwilami o absurd i wywoływało w pewnych momentach uśmiech politowania na mojej twarzy.
Druga połowa sezonu jeszcze bardziej "zaniża lot". Coraz częściej dochodzi do jakichś śmiesznych oraz absurdalnych sytuacji, nie tylko z Mahone'em w roli głównej. Gdyby nie ona, byłoby 7, ale z racji tego, że jest nieodzowną częścią całości - 6/10.
Trzeci - Próba powrotu do korzeni. Co prawda nie zbyt udana, ale jeszcze da się to oglądać.
Do plusów tego sezonu można zaliczyć naprawdę świetną scenografię panamskiego więzienia oraz Agenta Mahone'a "na głodzie", który wypadł według mnie naprawdę znakomicie w tym sezonie. Skoro już jestem przy rolach, to z przykrością muszę stwierdzić, że scenarzyści "zabili" postać T-Bag'a jakiego znaliśmy z poprzednich sezonów. Teraz jest on jakiś nijaki. Przestał być psychopatą, mordercą, gwałcicielem, a stał się jakimś podrzędnym łotrzykiem. Nie winię bynajmniej za to R. Kneppera, lecz scenarzystów, którzy według mnie byli tego jedynymi sprawcami.
Sam główny wątek sezonu, czyli ucieczka z Sony był niesamowicie naciągany, nie przekonał mnie. A gdy już przyszło dać nogę i ujrzałem co Scofield "zaplanował", (czołganie się pod ciężarówkami na placu pełnym uzbrojonych żołnierzy w świetle reflektorów (wtf?) załamałem ręce.
Ogólnie rzecz biorąc, sezon trzeci odstawał od dwóch poprzednich pod kątem zdecydowanie negatywnym, ale nie był on też najgorszym. 5/10
Czwarty - Najchętniej w ogóle zapomniałbym o tym sezonie. Co to w ogóle miało być ?
Już od samego początku miałem ochotę wsadzić sobie dwa palce do ust i zwymiotować gdy usłyszałem/zobaczyłem co Ci - pożal się Boże - scenarzyści nawymyślali. Absurd goni absurd, odcinki się dłużą, są cholernie nudne mimo, że akcja jest obecna, spłycone do granic możliwości postacie... istny cyrk. Muszę przyznać, że ledwo dotrwałem do końca, który to był poprawny, ale ostatnie sceny pozostawiłyby w widzach o wiele cieplejsze odczucia, jeżeli kończyłyby coś naprawdę dobrego... a tak niestety nie było. Pozostał tylko niedosyt i żal, że tak obiecująco zapowiadający się serial został poprowadzony w tak idiotyczny sposób.
Prison Break, powinien posłużyć jako film instruktażowy pt.: "Jak spieprzyć dobrze zapowiadający się serial przez pazerność producentów". Odczuwam ogromny niedosyt po jego obejrzeniu. Miał zadatki na coś wybitnego a wyszło niestety jak zawsze.
P.S. Polecam obejrzenie jedynie dwóch pierwszych sezonów. Po pozostałe dwa nawet nie sięgajcie bo naprawdę, nie warto marnować nań czasu.
P.S.2: Jeśli ktoś będzie się już upierał, niech zakończy definitywnie przygodę z serialem po trzecim sezonie. Czwarty obraża inteligencję widza.
Pozdrawiam.
Nie mogłem zedytować poprzedniego postu. -->
Ocena sezonu czwartego - 4-/10
Ocena całościowa serialu - 6/10
P.S.3: Przepraszam za ewentualne błędy spowodowane późną porą zamieszczania wpisu.
Moim zdaniem trzeci sezon jeszcze ujdzie. Postawił bym go na równi z drugim :). Pzdr.
Jak dla mnie Sezon 1 i 2 były genialne, muzyka, pomysły i aktorstwo, które było klimatyczne i rewelacyjne. W sezonie trzecim podobał mi się klimat więzienia i postać Mahone'a, tego nowego Mahonka i to byłoby na tyle. W czwartym sezonie, oprócz zakończenia podobał mi się jeszcze motyw Mahone'a gdy mścił się za rodzine, dodałbym jeszcze niezwykle pociągającą wspólniczke T-Baga. ; P
Ja mimo uwag zachęcam do obejrzenia epilogu - '' ostatnia ucieczka '' smutny koniec ; (