Czasem w filmach i serialach pojawia sie watek o produkowaniu filmow i seriali i tam jest pokazane zjawisko o ktorym mowisz. Oryginalny tworca scenariusza ma jakis pomysl na 1 sezon tak na prawde ale jakims dziwnym trafem ludzie sie jaraja i stacja kupuje za banke zielonych kolejne sezony na ktore tworca juz pomyslu nie ma no bo wiadomo ze wena nie dziala na zawolanie to sie zatrudnia 10 scenarzystow albo 12 czy 15 baranow przejaranych trawa i innym gownem i oni wymyslaja na zywca zeby bic odcinki na ilosc co zawsze szkodzi serialowi. Wymagajacy widz od razu wylapuje przepasc miedzy pierwszym sezonem a kolejnymi no ale istnieje spora czesc widowni ktora nie ma wysokich wymagan i chce po prostu widzec swoje ulubione postacie jak robia na ekranie cokolwiek a druga czesc chce ukonczyc serial bo zaczeli i nie potrafia przyznac ze oryginal sie skonczyl dawno temu i ogladaja jakies rozwodnione kocie siki ktore im serwuje banda przejaranych baranow. Aktorzy maja to gdzies, placa im za podawanie tekstu i na poczatku kariery nie moga sobie pozwolic na zerwanie kontraktu bo beda reklamowac leki na sraczke o 23 na jakims kanale z dupy. I tak to sie kreci.

Taka jest smutna prawda...