Świetny serial, ale niestety znów wylało się wiadro lewicowej ideologii, jak to ostatnio na Netflixie. Władza jest zła, panuje nierówność społeczna, a klasa robotnicza musi zwyciężyć... Wszyscy mają się zjednoczyć, odrzucić stary ład i wprowadzić nowy "porządek". Do tego anarchia jako ekwiwalent demokracji, dużo czarnoskórych i azjatów, lesbijki i transwestyta. Szkoda, że znów ideologia wzięła górę. Ale takie Hollywood... A J.Co. świetna jak zawsze... i piękna. Może drugi sezon nakręcą Koreańczycy, to będzie można obejrzeć bez podtekstów.