Wszystko opiera się na idei perpetuum mobile, czyli sinika, który jest samonapędzający się. Pociąg musi jechać, żeby móc dalej działać i musi utrzymywać odpowiednią prędkość, żeby generować odpowiednią moc. Stąd mają problemy z ogrzewaniem i rozpuszczaniem lodu na wodę pitną, kiedy stracili prędkość. Pociąg nie jedzie, perpetuum mobile nie może funkcjonować, więc ogrzewanie siada i wszyscy umierają ¯\_(ツ)_/¯

Na dobrą sprawę większość filmów i książek science-fiction jest niedorzeczna i bazuje na łamaniu praw fizyki (np. wehikuł czasu, podróż z prędkością światła, nie wspominając już o takich głupotkach jak star wars, które powinno być nazywane filmem fantasy a nie sci-fi).

Serial jest ponadto ekranizacją komiksu postapu, gatunku który rządzi się swoimi prawami (Mad max, walking dead - wszystkie opierają się na absurdalnych pomysłach)

Jest dobre sf i złe sf, podróże w czasie czy z prędkością światła raczej nie będą możliwe, ale w filmach, które wymieniłeś nie ma aż takich bzdur, co innego jest wymyślanie mocy jedi a co innego mówienie ludziom, że przy -117 zamarza się w mgnieniu oka, chyba twórcy tego gniota nigdy nie byli w kriokomorze gdzie temperatura sięga nawet -160...

Odpowiedź na twoje pytania jest prosta: to jest serial science fiction, nie serial dokumentalny.
Pomyliłeś gatunki. 

Niczego nie pomyliłem, może tobie się wydaje, że sf może generować każdą bzdurę, ewentualnie zgodzę się na kompromis jeśli wpiszemy snowpiercera w nowy gatunek - bullshit-fiction...

Dokladnie. Nie wiem dlaczego w ciagu 40 lat widzowie zaczeli uwazac, ze SF to wszelkie glupoty bez jakiegos pokrycia w logice swiata czy nauce. Kiedy to oznacza fantastyke NAUKOWA, czyli pomysly fantastyczne, ale z pewnymi korzeniami w realiach, w teoriach naukowych. W koncu nie podrozujemy w czasie, ale istnieje teoria multiwersow. I tak dalej. Taki pociag tez mozna bylo obmyslic czesciowo logicznie, naukowo, a czesciowo z jakims mykiem o robi czary mary i zostal wymyslony na potrzeby swiata.

Gatunek sf, jak żaden inny, wymaga realizmu w odniesieniu do przyjętych założeń. Musi też bazować na nauce, takiej czy innej. Inaczej mamy do czynienia z komiksem dla dzieci albo dziełem fantasy. Szanujące się sf to rzecz trzymająca się kupy pod każdym względem. Bardziej niż thriller, film akcji czy komedia obyczajowa. SF dla dzieci albo dla najmniej wymagających to rzeczywiście jakby inny gatunek, ale jednak bliższy fantasy niż kanonicznemu sf.

O to, to!

No pomysł z pociągiem to szczyt debilizmu. Rozumiem jakiś schron w skale z elektrownią atomową ale to?! Bzdura i kto to wpadł na pomysł serialu? Film jeszcze rozumiem, przymkniesz oko jak akcja jest wartka.... debilizm!

Tak, głupota tego serialu jest męcząca, utrudnia odbiór. Jest Connelly w obsadzie, jest Bean, ale sama historia bez sensu. Gorzej, że nawet pojedyncze wątki nie trzymają się kupy. Wszystko jest jakby umowne, komiksowe, niepoważne.
Pal licho kwestię samego pociągu, jadącego w kółko niby po szynach, które oczywiście byłyby już dawno oblodzone. Najgorszą stroną jest opis "społeczności" tego pociągu oraz opis poszczególnych postaci, ich reakcji, postaw, motywów. To bardziej pasuje do kreskówki, z jej powierzchownością, płytkością, sztampowością i absurdalnymi "zwrotami akcji".
Jako miłośnik sf podjąłem próbę i dawkowałem sobie ten serial po 10, po 20 minut, patrząc nań z niedowierzaniem. Nie rozumiem czemu tacy aktorzy jak Connelly i Bean w tym wystąpili.

Connelly to nie wiem - może pieniędzy jej brakowało, ale Bean - pewnie dlatego że nie musiał ginąć po kilku odcinkach :D