Zastanawia mnie jedno,jakby potyczyły się losy Rzymian gdyby Spartakues nawiązał przymierze z
jednym z wrogów militarnych Rzymu (a tacy byli) .
Lepiej zadac pytanie, jakie ich losy by sie potoczyly gdyby armia Kriksosa sie nie odlaczyla i walczyli razem, moze by nie polegli.
Niewiele by to zmieniło, siły Kriksosa wbrew pozorom nie były wielkie, w ostatecznym rozrachunku, wydłużyłyby tylko agonię powstania.
Co by było gdyby Spartakus popłynął na Sycylię i założył tam korsarskie państwo byłych niewolników :)
Myślę że prędzej czy później państwo te skończyło by jak Kartagina.. Bądźmy realistami , powstańcy wygrywali tylko dzięki zdecydowanej przewadze liczebnej i nieudolnym rzymskim dowódcom którzy ich nie doceniali. Jedyna szansa dla Spartiego była ucieczka na północ ,za Alpy. Dziwne ze tego nie zrobił. I tam faktycznie mogłoby powstać jakieś państewko. Sycylia leży za blisko Rzymu.
Powstancy wygrywali dzieki dwom czynnikom: Rzym prowadzil kilka wojen w roznych zakatkach i jego sily byly rozproszone, a takze czesciowo dzieki nieudolnosci tych dowodzacych ktorzy zostali na miejscu w Rzymie. Kiedys czytalem ze Spartakus podjal plan ucieczki przez Alpy ale nie mogli sforsowac jednej z rzek ktora ponoc "obficie" wylala i okazala sie nie do przebycia.
Moim zdaniem gdyby Spartakus miał czas gdzieś dalej przegrupować armię, lepiej wyszkolić, nawiązać sojusze historia Rzymu potoczyłaby sie inaczej. NIepotrzebnie Krikos tak rwał sie na Rzym, można było myślec dalekowzrocznie i przede wszystkim trzymac sie razem, bo to stanowiło siłę powstańców Spartakusa.