Osobiście mnie nieco zawiodła ta seria Spartiego. To co mi przeszkadzało w oglądaniu to za duży patos (często komiczny) po wypowiedziach Spartacusa i jego wiernych braci. Druga sprawa to nijakość Gannicusa obrażonego na wszystkich.
O ile w B&S wszystko miało jakąś tam logiczną składnię tak tutaj wkradały się zbyt naiwne wyjścia z potencjalnie ciekawych sytuacji. Czare goryczy dopełniła scena w której Crixi pozwolił swojej kobiecie walczyć z Ashurem.. no naprawde tyle wycierpiał żeby ją odzyskać a tu taka nonszalancja i sam wynik walki rozwiązanej wręcz żenująco. Takich akcji było naprawde sporo.
Ostatnia sprawa na którą chciałbym zwrócić uwagę to wrażenie którego nie mogłem się pozbyć przez całą serię, mianowicie faktu że gdyby ludzie Spartacusa tylko chcieli to w każdej chwili mogli zgładzić bez problemu legiony Glabera. W żaden sposób nie zbudowano wrażenia potęgi tych oddziałów.