Porównując do poprzednich sezonów, czyli 1 i prequelu, ten jest dużo słabszym sezonem. Wciąż nie mogę się
przyzwyczaić do nowego Spartakusa, który moim zdaniem jest za... miękki. Wygląda, jakby nie ukazywał żadnych uczuć.
Ciągle ta sama, ponura mina. Andy w sumie też ciągle miał tą samą minę, ale u niego wyglądało to jakoś bardziej naturalnie :) Kriksos to już w ogóle porażka, a wątek Lucretii i Illythi powoli doprowadzał mnie już doszału i gdy pojawiała się scena, w której one brały udział, to często zdarzało mi się przewijać odcinek do przodu. Gdyby nie Glaber, którego zmiana bardzo mi się spodobała, zrobił się z niego fajny czarny charakter i gdyby nie Ashur, Gannicus i Oenomaus, dałbym o wiele gorszą ocenę, a tak to daje 6/10. Czas się zabrać za trzeci, ostatni sezon, słyszałem, że w porównaniu do tego sezonu jest o wiele lepszy i taką mam nadzieję.