nudny, naiwny, niczym opera mydlana, brakowało tylko Marii Gonzales Estefan, która by
ogłosiła, że ma dziecko z którymś z głównych bohaterów, ale nie wie z którym. główny
bohater bez charakteru, chodzący ideał-mentor. do tego niewolnicy posługujący się mową,
którą nie zawstydziłby się sam Szekspir. większość z nich stanowiła tło, które tylko kiwało
lub kręciło głowami przy dzikich okrzykach, nie mający własnego zdania. no i naiwność
wszystkich bohaterów. wystarczyło wymyśleć najprostszą (do zaniechania), najgłupszą lub
najbardziej zagmatwaną intrygę a wszyscy dawali się nabrać, nikt nie potrafił niczemu
przeciwdziałać. film głupi. jedynym pozytywem był Gannicus, ale to za mało
p.s. i do tego nieśmiertelność głównych bohaterów... ja rozumiem, że wielu z nich było historycznymi postaciami i głupio było by zabić takiego (choć twórcy zapomnieli, że Oenomaus był galem), ale jak się okazało, że Lucretia przeżyła masakrę z pierwszej serii to już mi ręce opadły...
twórcy niczego nie zapomnieli, tylko zdecydowali się w swojej, autorskiej, niedokumentalnej wersji historii Spartakusa zrobić z Onomejusa Numidyjczyka
I dziwi mnie, że zarzucasz postaciom płytkość a jednocześnie najbardziej podoba Ci się Ganikus - jedna z najpłytszych postaci tego serialu, jakkolwiek czadowo sprzedawana by nam nie była
Gannikus nie był płytki, miał charakter, swoje zdanie, to że podążał za pieniędzmi a nie za wygwizdanymi hasłami o wolności, nie oznacza, że był płytki. dla Spartacusa wszystko było takie proste, Gannikus widział w jego dążeniach niebezpieczeństwo, nie dało się go przekonać byle tekścikiem o wolności i innych pierdołach. a inni? jak się buntowali albo kłócili, to wychodził dzielny Spartacus, donośnym głosem oznajmiał, że teraz są wolni i walczą za wolność, wtedy wszyscy krzyczeli 'hurra, niech żyje Spartacus' i nagle było w porządku, nagle już nie myśleli o tym, że nie maja co jeść, że nie mają szans i zginą. Spartacus jedną prostą sekwencja potrafił wszystkich do wszystkiego przekonać. i to jest naiwne. + dla Gannikusa, że nie dawał się nabrać.
Z jednym się zgodzę. Postaci po stronie powstańców były napisane dość jednowymiarowo. Wszystkie, poza Onomejusem, ale jego postać zdegradowano kompletnie w 2 sezonie, podobnie jak Kriksusa. Ograniczali się do robienia tylko jednych rzeczy. Kriksus rozpaczał, Onomejus cierpiał. Spartakus też jakiś taki nieogarnięty, ale nie wiem czy to był zamysł scenarzystów, żeby pokazać jak się miota między tym, że nagle został przywódca i musi zadbać o innych a własną zemstą na Glaberze.
Zdecydowanie postaci "te złe" były dużo ciekawsze w tym sezonie.
A Ganikus? Cóż, ja uważam, że to dość prosta postać. Ma swoje zdanie, to prawda. Ale nie robi to z niego od razu ciekawego bohatera. Ganikus to jednowymiarowa postać - ma być zajebisty i czadowy, podobać się kobietom, walczyć jak lew i śmiać się śmierci w twarz. Nie widzę w jego postaci jakichś większych przemyśleń. Nawet cała sprawa z Onomejusem i Ganikusem cierpiętnym mnie nie przekonywała, że Celt posiada coś więcej niż pierwotne zachcianki. Czy to wina scenarzysty, czy aktora? Nie wiem.
Może to się zmieni w następnym sezonie i zobaczymy innego Ganikusa.
To nie to, że ja go hejtuję, bo nie. Mam do niego kompletnie neutralny stosunek, a nawet liczę na to, że ta postać dorobi się jakiejś głębi psychologicznej, bo wtedy dopiero może być ciekawie.