Mało realistyczny ten serial. Trzy rzeczy które rzuciły mi się w oczy. Wręcz, aż kłują w oczy;-)
1). Wystarczyłoby żeby ktoś spytał się o wujka "tajniaczki" (jak się nazwa, co i gdzie dokładnie robi itd.) i cały misterny plan... ;-) Ta historyjka był tak banalna, jak w bajce dla dzieci. Dopiero w ostatnim odcinku niedoszły mąż wyszukał zdjęcie agentki z dawnych lat. Tyle ochrony i nikt nie wpadł żeby ją porządnie sprawdzić;-))))
2). W ostatnim odcinku agentka ucieka do łodzi a kilku chłopów wali do niej seriami z karabinów. Kule świszczą, ale oczywiście nikt nie trafia;-)))))
3). Gdy jakieś gówniarze włamują się do domu zespołu to po co agent CIA leci specjalnie "firmowym" samolotem żeby sobie z nimi pogadać kilka minut i ich nastraszyć. Naprawdę on było aż do tego potrzebny?;-)))
Takich nielogicznych rzeczy było więcej, ale szkoda się rozpisywać nad przeciętnym serialem;-)