Serial mający obrzydzić Amerykanom republikanów. Historia bez spójnego pomysłu i głównego wątku, który mógłby ciągnąć fabułę. Pełen niekonsekwencji i pozbawiony finezji. W dodatku „dobrzy demokraci” co rusz naginają prawo i postępują nieetycznie. Jak choćby w pierwszym odcinku serii. The Good Wife był jednak dużo lepszy. Tutaj scenariusz leży i kwiczy.
Pierwszy sezon był bardzo dobry, drugi jeszcze trzymał poziom, natomiast obecny jest trudny do oglądania. Cały wątek Diane jest nudny i już ma się dość wałkowania tego samego tematu. W zasadzie nie ma wątku, który byłby ciekawy po tych trzech odcinkach, a wręcz przewijam odcinki, przede wszystkim momenty wstawek muzycznych. Zawiodłam się i to bardzo, oglądam z przyzwyczajenia i chyba dam sobie spokój.
Pierwsza seria była najlepsza moim zdaniem, a trzecia fatalna. Nachalny przekaz polityczny bez żadnego polotu. Mimo, że też nie przepadam za Trumpem, nie podoba mi się takie jednostronne upolitycznienie serialu (choć z drugiej strony demokratom też się nieco dostało). Tak czy owak, niektóre wątki są tak naiwne, że ręce opadają. Szkoda, bo generalnie lubię amerykańskie filmy opowiadające o sądowych potyczkach prawników.