Znając kontekst:
- Serial powstał na podstawie powieści współczesnej mainstreamowej autorki
- Serial jest zrealizowany przez amerykańską platformę streamingową znaną z propagowania różnorodności, feminizmu itp.
I mając choć trochę cynizmu w sobie, zdecydowanie nazbyt łatwo się domyślić, że to nie może być po prostu tak, że rozwiązła kobieta przyczyniła się do śmierci kłopotliwego młodego kochanka. Mało tego - można się domyślać w którą stronę pójdzie historia.
Dlatego, gdy w finale okazuje się, że ("Uwaga Spoiler!") kobieta była ofiarą napaści seksualnej, a ten młody facet, rzekomy kochanek, był tak naprawdę zwyrodniałym gwałcicielem, widzowie spełniający warunki opisane na wstępie mogą się poczuć zawiedzeni.
Dlatego ostatecznie 5/10.
Niestety - nie sposób się nie zgodzić. Plot twist strasznie przewidywalny i w sumie - banalny. Film mógłby być nienajgorszą opowieścią o tym jak łatwo wydawać sądy i budować przekonania w oparciu o nasze wyobrażenia o faktach, a nie fakty jako takie. Ostatecznie jednak wyszło banalnie i nachalnie w warstwie propagandowej.