To, że logika serialu jest dziurawa jak ser szwajcarski, można się było do tego przyzwyczaić. Po co jednak 333 zwalił 100 to nawet najstarsi górale nie wiedzą. Chyba tylko po to, żeby dramatyczniejszy był finał. Mieli przewagę liczebną, mieli przewagę broni. Niech dziad tacha tego na wynos i gra gitara. Potem by się mogli zastanowić czy go zrzucić czy nie. A teraz jest duży problem. No i z karabinem też idiotyzm, ale wiadomo, że złol (a w zasadzie szef złoli, nie mylić z szefem wszystkich szefów) musi wygłosić przemowę, napić się whisky i zapomnieć o karabinie, który zostawił w windzie.