Od tego odcinka w zasadzie zaczęła się moja miłość do tego serialu. "Move Along Home" to chyba jeden z najbardziej hejtowanych odcinków w całym DS9. Oczywiście obiektywnie rzecz biorąc nie jest to najlepszy odcinek, ale jak dla mnie jest to klasyk, który potrafi zadziałać na wyobraźnię zwłaszcza młodego widza. Na upartego można by wysunąć taką teorię, że ten odcinek jest w zasadzie prekursorem "Squid Game". Obydwie produkcje bowiem opowiadają o bohaterach zmuszonych do udziału w pozornie "grze", której zasady są niejasne, a stawką wydaje się być życie. "Move Along Home" robi to oczywiście w bardziej metaforyczny, niemal baśniowy sposób — ale idea „gry z konsekwencjami” i uczucia zagubienia uczestników są wspólne.