Ktoś to liczył? Ja jak oglądałem serial, to stwierdziłem, że dość często ktoś tam ginie. A przecież ten serial jest taki lekki, infantylny, jakbym ja był członkiem załogi statku, to potrzebował bym stałej opieki psychologi i musiałbym się chyba leczyć na nerwy, w końcu co chwila ginie ktoś kogo znam, co chwila moje życie jest w niebezpieczeństwie, a tam w serialu, była taka sielanka, jakby nic szczególnego się nie działo.