Poziom fanserwisu jest mniej więcej na poziomie Far From Home. Pewnie bawisz się lepiej kiedy obudzony o 3:00am znasz na wyrywki Clone Wars i Rebels (widziałem tylko to pierwsze), ale i bez znajomości tych seriali można cieszyć się Ahsoką.
Oczywiście, jest to taki tani fanserwis (ponownie, jak Far From Home), nie jest to serial który zostanie ze mną na dłużej, jest raczej do cieszenia się w momencie seansu, potem lepiej o nim nie myśleć, bo można zacząć dostrzegać błędy scenariuszowe i fabularne fikołki.
Poziom - coś pomiędzy Kenobim i Księgą Boby a Andorem i pierwszym sezonem Mando.
6/10, chyba że finał będzie jakoś fajnie wygięty.