Fabuła to kpina, dialogi to banał, poziom głębokości to 2 cm, a na dzień dobry dostajemy 3 silne postaci kobiece, z których każda ma swoją scenkę zapoznawcza, gdzie udowadnia jak mocno potrafi skopać tyłek i jest badassem. Dokładnie tak, ty mały faszysto w przebraniu myszy - w gwiezdnych wojnach chodzi głównie o przepychanie ideologii politycznych i społecznych na pierwszym miejscu, a nie o fabułę czy postaci pffff. Jak to się stało, ze w rouge one potrafili to wyważyć a tu nie? Uważam, ze przez tego typu produkcje śmiejemy się z „silnych postaci kobiecych”i przynoszą one więcej szkody niż pożytku. A no i dodam na koniec ze deepfake wysrywa sie z każdego piksela na ekranie.