Miałem duże oczekiwania, w końcu to Ahsoka we własnej osobie, mistrzyni dwóch mieczy. Liczyłem na pokaz umiejętności dorosłej "padawanki", a dostałem machanie cepem, już uczennica sithów i Sabine lepiej się pokazały w walce (BTW Sabine jako uczennica Jedi? WTF). Fabularnie, to jakiś feministyczny manifest, męskie postacie zajmują 5% czasu antenowego i głównie są albo antagonistami, albo gburami, albo idiotami (dowódca statku z początku filmu). Na razie muszę się otrząsnąć po tym odcinku i jutro lecę z następnym, mam nadzieję, że będzie lepiej, bo ogólnie to szykuje się dobra kontynuacja "Rebeliantów".