Po tym odcinku po raz pierwszy poważnie zwątpiłem w ten serial.
Bardzo infantylna fabuła, ukazanie początków dobrych relacji Ezry z Zebem na przykładzie gimnazjalnych konfliktów. Wiem, że to kreskówka, ale czy musi być aż tak irytująco?
Po tym serialu spodziewałem się jednak trochę więcej, jak choćby spotkań z kultowymi postaciami Rebelii, jak poprzednio z Bailem Organą. Oby szumnie zapowiadany s1e5 "Rise of the Old Masters", czyli pierwsze spotkanie z Inkwizytorem był początkiem czegoś lepszego w tym serialu.
W kwestiach grafiki nadal irytujące są dla mnie zachowania postaci, zwłaszcza te ich durne podskoki. Do tego ubogie krajobrazy, mimo wszystko w Wojnach Klonów świat wokół wydawał się bardziej szczegółowy...
Podczas gdy poprzednie epizody oceniałem w okolicach 7/10 tak ten nie zasługuje na więcej niż 3/10. Bierz się do roboty Kapeluszniku!