Serial mnie wciągnął i w jeden wieczór obejrzałem cały sezon. Jestem w stanie zapomnieć niektóre dziury w scenariuszu, na przykład to, że chłopiec przeżywa po drugiej stronie tydzień, bez jedzenia i w nieprzyjaznym środowisku, w którym powietrze jest skażone. Pomijam też szarżowanie aktorki, która grała matkę zaginionego dzieciaka. Ale nie jestem w stanie przeboleć tego durnego potworka, który może i był traszny, ale spłycał film do kretyńskiego horroru. Dużo bardziej tajemniczy był wątek z eksperymentami na dzieciach, poszedłbym w tą stronę, a jednak twórcy ten temat potraktowali po macoszemu i spłycili go. Szkoda. Za to potwór pojawiał się się w każdym odcinku, właściwie nie wiem dlaczego 11 go od razu nie zabiła, no ale to było dziecko, więc jestem w stanie wybaczyć...
Poza tym, nie da się do niczego innego przyczepić, bo klimat,muzyka i gra aktorska stoi na wysokim poziomie. Twórcy połasili się na kasę i zrobią kolejny sezon, którego nie obejrzę ze wględu na szacunek do pierwszego...