Stranger Things: Sezon 5 Stranger Things sezon 5, odcinek 4
odcinek Stranger Things (2016-2025)

Stranger Things | Rozdział czwarty: Czarownik

Chapter Four: Sorcerer 1h 26m
9,1 2,2 tys. ocen
9,1 10 1 2202
Stranger Things
powrót do forum s5e4

Zacznę od tego, że Part I sezonu mi się bardzo podobał. Krótko mówiąc, utrzymali dla mnie poziom serialu. Rozumiem jednak opinie mieszane i negatywne, bo 5 sezon ma te same problemy co 4 i ja też nadal je dostrzegam. Stranger Things uwielbiam jednak na tyle, że jestem w stanie przymknąć na nie oko (przynajmniej w większości przypadków) i oglądać bez narzekania. Raczej oglądałem te 4 odcinki bardziej emocjonalnie niż patrząc na logikę wydarzeń i dzięki temu bawiłem się dużo lepiej.

Rozdział 1 ma dla mnie typową strukturę serialu, czyli taki wprowadzająco-ustawiający pionki na planszy odcinek. Jest to raczej najsłabszy odcinek z tych udostępnionych, ale i tak bardzo mi się podobał. Z kolei od 2 rozdziału tempo robi się zabójcze i nie ma chwili na oddech. Uważam jednak, że mimo tego tempa serial w miarę dobrze jest prowadzony i nie jest to wielki problem.

Z racji na giga plot armor (szczególnie 4 sezonu) twórcy mieli ogromną ilość postaci do dyspozycji. Na szczęście jest trochę lepiej niż w 4 sezonie i nie ma ewidentnie niepotrzebnych bohaterów tylko, aby byli (tam np. wątek Jonathan, Will i Mike). Jasne, niektórym poświęcane jest trochę mniej czasu, ale myślę, że ostatecznie każdy dostanie swoje 5 minut.

Gorzej, że mimo finału bracia Duffer nadal wprowadzają nowe wątki i postacie (Holly, Derek). Z jednej strony podobał mi się motyw, że Holly, która jest w serialu od 1 odcinka na tyle dorosła, że może mieć swój własny wątek. Choć niby powinna mieć 7 lat, ale w serialu chyba zrobili retcon i ma teraz 9-10. Z drugiej strony nie wiem czy kolejne postacie były potrzebne na etapie finału serialu. Do wątku Holly jeszcze dojdę, ale Derek mimo, że był potężnie wkurzająca postacią to ostatecznie w miarę nieźle wybrnęli z jego wątku, bo dzięki temu spora część obsady miała coś do roboty.

Co do stałej ekipy to wątek Hoppera i Eleven był ok. Dział się w 90% po drugiej stronie i nie był ani za długi ani za krótki. Na pewno wyszło lepiej niż Hopper w ZSRR, gdzie przy rewatchu nie był to już tak angażujący wątek niż za 1 razem. Mimo, że przed premierą raczej byłem prawie pewien, że Kali (8) nie powróci i ten wątek zostanie zakopany to gdy dowiedzieliśmy się, że mają tam postać z mocami jak El to już prawie na pewno wiedziałem, że będzie to właśnie jej siostra. Z racji jednak na moje oglądanie „emocjami” to na koniec myślałem, że może faktycznie Hop się poświęci, mimo że wcześniej domyśliłem się kto jest za drzwiami.

Wątek Nancy, Jonathan, Steve, Dustin dostał najmniej czasu i pewnie dopiero w Part II dostaną dłuższy czas ekranowy. Niezbyt podoba mi się powrót do czasów 1 sezonu i znowu trójkąt miłosny. Z kolei Dustin to wg mnie najsłabsza postać tego sezonu. Nie podoba mi się zrobienie z niego Eddiego V2.

Dużym zaskoczeniem okazał się dla mnie duet Robin-Will. Robin przez 90% 4 sezonu i E1 piątego bardzo mnie irytowała i najchętniej szybko bym się jej pozbył. Tak samo Will, w 3 i 4 sezonie był jak 5 koło u wozu i nie miał nic do roboty. Dzięki jednak temu wątkowi Robin staje się dużo mniej irytująca a Will wreszcie może się wykazać i stać się bohaterem pierwszoplanowym, czego zwieńczeniem jest kapitalna końcówka 4 odcinka, której już od dłuższego czasu się spodziewałem a i tak potężnie mi się podobała.

Reszta postaci jest w wątku „ucieczki z więzienia” Dereka i reszty dzieci. Dostali coś do roboty i mimo początkowego sceptycyzmu do wątku nowego dzieciaka to okazał się być ok. Plus połączyli go ze wspominaną już od 3 sezonu Tiną i tym samym Ericą. Dzięki temu siostra Lucasa znowu mogła się pokazać i dostaliśmy po raz kolejny jej „koncert”. Ostatecznie wszystko kończy się jako akcja „Demogorgon sam w domu”, co w trakcie odcinka stało się oczywiste po tym jak przed premierą twórcy mówili, że nawiążą do kultowego filmu o Kevinie. Wiadomo, że trzeba wziąć to trochę z przymrużeniem oka, ale ostatecznie akcja mi się podobała. Każdy miał coś do roboty, wszystko było zaplanowane i mimo ogromnego wzrostu siły potworów w tym sezonie aż takiego dysonansu to nie wywołało.

No i dochodzimy do najsłabszego wątku pierwszej części sezonu, czyli Holly (i Max) w Krainie Umysłu. Niezbyt porwał mnie ten wątek od momentu przybycia Holly do nowego domu. Dodatkowo powrót Max mi nie pasuje, co było moim największym minusem 4 sezonu (jej wskrzeszenie). Oczywiście postać bardzo lubię, ale wtedy przekroczyło to już wszystkie normy (nawet jak na ten serial) plot armoru i było, co tu dużo mówić, słabe. Zobaczymy jak ten wątek się rozwinie, ale na ten moment to najgorsza część sezonu.

A skoro o plot armorze mowa to, niestety, sezon ma dalej te same problemy do poprzednik. I nie dziwię się, że dużej ilości osób to przeszkadza. Nawet mnie, mimo turbo pozytywnego odbioru serialu to też irytuje. W 4 sezonie mieliśmy niedorzeczny wręcz 9 odcinek, gdzie moje zawieszenie niewiary odleciało praktycznie w kosmos. Tutaj aż tak źle nie jest, ale atak na dom Wheelerów po raz kolejny to obnażył. Rozumiem, że Demogorgon przybył tylko po Holly i nie miał na celu zabijania reszty domowników, ale przez rany jakie im zadał (szczególnie Karen) to znowu nie wyszło wg mnie najlepiej (mimo, że sama sekwencja była świetna i wreszcie Ted wstał z fotela). Gdyby tylko potwór zadał im mniejsze rany to nie byłoby żadnego problemu, ale przez to jak duże to były obrażenia to na początku 2 odcinka pomyślałem, że mamy pierwszą śmierć ważniejszej postaci w sezonie. A tam po openingu scena w szpitalu i „here we go again”. Jak mówiłem, jest to trochę irytujące, ale nie w takim stopniu, żeby zniszczyłoby to serial.

Rozumiem jednak „drugą stronę” barykady, że taka konwencja serialu i nikt nie musi ginąć. Do 1 i 2 jest to prawda i tam faktycznie jest taki klimat. Po części w 3 sezonie też. Od 4 jednak stawka robi się tak duża, mieliśmy wielkie zapowiedzi twórców, że nikt nie jest bezpieczny i możemy spodziewać się wszystkiego, ale wyszło jak zawsze. Ostatecznie spodziewam się, że w dalszej części sezonu ktoś z głównych bohaterów jednak zginie i plot armor przestanie działać. Osobiście stawiałem na Jonathana już w Part I, ale po tym jak zobaczyliśmy przygotowany dla Nancy pierścionek to wg mnie szanse na to jeszcze bardziej wzrosły i na tym etapie będę bardziej zaskoczony jeśli przeżyje niż jak zginie (czego bardzo bym nie chciał, bo to jedna z moich ulubionych postaci). Dodatkowo, skoro przywrócili Kali to zapewne odstrzelą ją w finale serialu, aby ktoś z mocami zginął. Możliwe, że pod sam koniec ktoś w ramach poświęcenia czy czegoś takiego również polegnie, ale czy tak się stanie to nie wiem.

Part I z odcinka na odcinek podobał mi się coraz bardziej, aż do kapitalnego 4 rozdziału. Jeśli 5 sezon utrzyma taką tendencję zwyżkową to na sam koniec możemy dostać coś naprawdę epickiego. Jeżeli jednak kogoś irytował już 4 sezon czy 5 Part I i nie jest tak przywiązany do serialu i postaci to raczej może spodziewać się tego samego w Part II...

ocenił(a) serial na 9
KeeRay

Ciekawa rozkmina, z wieloma rzeczami się zgadzam, ale ciekawe jest również ;) że te elementy (nie mówię, że wszystkie), które uznałeś za słabsze, dla mnie są spoko.
To co dla kogoś będzie wadą, dla drugiej osoby może być sztosem.
Zabawna jest ta przewrotność, jak różna potrafi być interpretacja dzieła.

ocenił(a) serial na 10
stellar_kid

Kwestia powrotu Max jest akurat wg kluczową i była do przewidzenia. To że odegra rolę po drugiej stronie dlatego pozostała w śpiączce. Dzięki niej poznamy pełna historię Henrego w tym klucz do " pokonania go". Przynajmniej ja tak zakładałam po 4 sezonie i teraz rzeczywiście to ona " odkrywa" meandry umysłu, wspomnień Henrego. Postanowiłam powtórzyć przed drugą częścią finałowego sezonu wszystkie sezony i wszystkim to polecam bo gdy wrócisz do początku okazaluje się że wszystko jest naprawdę spójne

ocenił(a) serial na 7
KeeRay

Nie, nie utrzymali poziomu serialu. Wcześniej była groza i niebezpieczeństwo, a teraz Ś1, Ś2, Ś3....po których wystarczy szybko biegać (pamiętać tylko trzeba żeby najpierw się napatrzeć na akcje dookoła).

ocenił(a) serial na 10
dziachanello

Gdyby tak przeanalizować każdy sezon pod względem logicznym to wszystkie z nich mają głupotki i naciągane sytuacje. W 5 nic się nie zmieniło i od nas zależy jak do tego podejdziemy.

KeeRay

Z tym wątkiem ataku na dom Whellerów to jest to dość śmieszne jeżeli weźmie się pod uwagę wcześniejsze sceny. Demogorgon masakruje konwój strzelających do niego żołnierzy i nawet nie jest draśnięty, a zostaje poraniony dość porządnie tulipanem przez pijaną, ryczącą 50-tke xD tak samo w dalszym odcinku u tego małego grubcia - nasza radosna ekipa załatwia demogorgona tak, że ucieka - przy pomocy deski z gwoździami, łopaty z drutem kolczastym i strzelby, a w ostatnim odcinku żadnemu z demogorgonów włos z głowy nie spada od strzałów z M16 i 50-tki. Dla mnie to najsłabszy element tej I-ej połowy 5 sezonu. Poza tym mi się podobało i świetnie, że w końcu Will ma jakieś znaczenie w tym serialu, bo poza tym, że go wszyscy szukali w 1 sezonie, to w pozostałych 3 miałem wrażenie, że jest 5 kołem u wozu. Coś jak ten Dough bodajże w kac Vegas, którego w 1 filmie szukano, a w pozostałych odgrywał marginalną rolę. Tutaj widać, że on będzie istotny i to jest fajne. Ogólnie moim zdaniem 1 część sezonu udana i jakiś taki sentyment mam do tego serialu, może dlatego, że zacząłem go oglądać jak byłem jeszcze młody i się zestarzałem z aktorami.

ocenił(a) serial na 8
kay73

Z Willem jest taki problem, że jak o nim zpominano to nagle miał swędzenie skóry lub inne wypryski.

ocenił(a) serial na 10
kay73

No atak na dom Wheelerów to jest kolejny już przykład potężnego plot armoru wśród ważniejszych postaci. Wystarczyło tylko zadać rodzicom trochę mniejsze rany i aż takiego zgrzytu by nie było. Demogorgon miał na calu porwać dziecko, bez „rozkazu” zabijania reszty i swoje zrobił. A tak dostaliśmy bardzo poważne rany u Karen i wyglądało to, znowu, naciąganie.

 Co do „Lucas sam w domu” to tutaj można o tyle wyjaśnić, że demogorgon nie spodziewał się żadnego oporu + wszystko mieli zaplanowane co do sekundy. Zauważmy też, że jak potwór ogarnął, że Dereka tam nie ma to od razu zaczął go szukać, znowu bez niepotrzebnego (z perspektywy celu misji) zabijania innych osób. Dalej trzeba traktować to trochę z przymróżeniem oka, ale nie ma takiego zgrzytu jak przy ataku na dom.

ocenił(a) serial na 10
kay73

Komentarz dodał się dwa razy, a Filmweb nawet nie ma opcji jego usunięcia..

KeeRay

Niestety, ale przez ilość głupot i nielogiczności ten serial jest co najwyżej średniakiem z przerośniętym budżetem. Jak widz ma czuć jakiekolwiek emocje jak bohaterowie są niezniszczalni i ze wszystkiego wychodzą bez szwanku.

ocenił(a) serial na 10
noname13

Gigantyczny plot armor to największy minus serialu. W 1 i 2 sezonie jeszcze można było przymknąć na to oko, ale później było coraz gorzej. Szczególnie na końcu 4 sezonu, gdzie sceny z Max wystrzeliły moje zawieszenie niewiary w kosmos..

KeeRay

Przy wszelkich merytorycznych wpadkach, mnie akurat rozbawiła scena z s5e4 -takie totalnie nie mający wpływu na fabułę wplecenie w konwersacje tyt. "Mission Impossible" (1996) który powstał prawie dekadę później niż toczy się fabuła serialu (1987) :D ale może to kwestia tłumaczenia, że zamiast zwrotu/ frazy użyto go jak tytułu ;)

ocenił(a) serial na 10
Ewelina_Lyszczarz

Niekoniecznie, bo serial Mission: Impossible (pierwowzór filmu) powstał w 1966 roku. :D