Jako fan seriali o tematyce narkotykowej (obejrzałem wszystkie Narcos, Narkotykowe Wybrzeże, El Chapo) z zadowoleniem przyjąłem fakt że Netflix nakręcił kolejny serial w uniwersum Narcos.
Dlaczego uniwersum Narcos? Pojawia się Kartel Cali, pojawiają się wzmianki o Escobarze, swoje DEA robi, więc chyba można powiedzieć że Narco-Saints dzieje się w uniwersum netflixowego Narcos. Mogli go w sumie nazwać Narcos: Suriname jako spin-off Narcosa.
Sam serial o wiele bardziej mi się podobał niż Narcos Mexico, trochę przykrótki, trochę zbyt wszystko dynamicznie się dzieje, mogli zrobić jeszcze parę odcinków. Wiadomo 1 odcinek taki sobie, ale od 2 odcinka akcja jest coraz bardziej dynamiczna.
Tytuł jest beznadziejny, mogli zostawić Narco-Saint albo przetłumaczyć na Narkotykowi Święci czy coś w ten deseń, ale Święci od Narkotyków? Fatalnie przetłumaczony tytuł.
Generalnie serial bardzo mi się spodobał, a tak jak mówiłem obejrzałem mnóstwo seriali o kartelach narkotykowych. Jest jednak ale....
UWAGA! SPOILER!
Co miało oznaczać zakończenie serialu? Główny bohater nie dostał pieniędzy za wykonaną pracę - jakoś się z tym pogodził, chcieli mu oddać dwa lokale bary karaoke to się nie zgodził, temat zszedł z agentem do NSW do piłki basseballowej i rozkmina czy autograf na niej jest autentyczny czy nie, i koniec.... może jestem głupi, ale co miało oznaczać to zakończenie? Może ktoś mi to wyjaśni?
Na 2 sezon się raczej nie zapowiada, twórcy serialu tym zakończeniem nie zostawili żadnej furtki na drugi sezon Narco-Saints.
ja zrozumiałam to tak, że agent zaoferował mu te lokale za darmo, ale jak powiedział na wstępie-lokale, które są pod ich nadzorem… czyli musiałby pewnie jak u nas za komuny, dostarczać informacji co kto gdzie za ile itd itp, ogólnie zrobili go w konia i to ostro… życie
Ano widać było wyraźnie jak mu się trybiki we łbie obracają jak by tu skapitalizować tę piłkę :) Niemniej kojarzy mi się, że to jednak podróba i w jednym z odcinków David? kopiował na piłce podpis tej tam gwiazdy baseballa. Coś takiego było, a może kopiował z oryginału właśnie? aby wręczyć temu tam wysłannikowi Cali dla jego syna.
Na kolejny sezon liczę (ponoć robi furorę), bardzo fajny serial, w specyficznym ichnim stylu (ale nie do przesady - widać, że robiony też pod kątem reszty świata), super protagonista ze swoim stylem postaci, który jest bardzo sympatyczny.
Agent wypłacał mu kasę w transzach, bo jak twierdził tak będzie bezpieczniej. Co do reszty pozostałej kwoty ekwiwalentem miały być te dwa lokale.
A jednak tytuł polski genialny. Wpisuje się w klimat i humor filmu. Znamy przecież frazy: święty od spraw beznadziejnych, święty od rzecz zgubionych, święty od chorób itd.