Oglądanie pierwszego sezonu Supergirl zakończyłem na pilocie i odcinku z gościnnym udziałem Flasha. Parę dni temu postanowiłem dać szansę drugiemu sezonowi i... jest dużo lepiej. Dużo mniej żenujących sucharów, ciekawe postaci drugoplanowe (Tyler Hoechlin jako Superman jest naprawdę świetny, podoba mi się też wątek Leny Luthor i J'onna), dobrze zarysowane stosunki miedzy ludźmi a kosmitami. Podoba mi się też wydźwięk feministyczny serialu, choć czasem jest zbyt nachalny.
PS Czekam na wielki crossover!
Również pozytywne wrażenia jeśli chodzi o drugi sezon. Już w drugiej połowie pierwszego sezonu było nieco lepiej, ale teraz dorzucili nam Supermana, wywalili irytującą Cat Grant, ogólnie jakoś lepiej się to ogląda. The CW wyraźnie postawiło w tym roku na jakość swoich seriali superbohaterskich. Wiadomo, to wciąż są niskobudżetowe Power Rangers, ale mają swoje momenty i potrafią dostarczyć emocji. Wrócił dawny Arrow, The Flash na razie najgorszy, ale dalej można go oglądać z przyjemnością, Legends of Tomorrow jest głupie i kiczowate, ale dostarcza jednak rozrywki, a Supergirl... to dalej Supergirl, ale lepsza. Oby tak dalej i również czekam na crossover.
Te "niskobudżetowe Power Rangers", jak je określiłeś, zostawiają daleko w tyle ostatnie filmowe adaptacje komiksów DC.:) Legends of Tomorrow jest radośnie kiczowate, ale nie tak prymitywne i źle napisane jak ostatnio ("Musimy zabić Savage'a jednocześnie w trzech różnych momentach czasowych." Jednocześnie????). Poza tym pozbyli się irytujących ptaszków, boję się tylko, że niedługo wróci Rip Hunter i znów będzie wkurzać.
Żal mi tylko, że w crossoverze nie będzie J'onna i Supermana. A przynajmniej na razie nic nie wskazuje, żeby mieli się pojawić. Ich wspólne sceny były świetne, zwłaszcza ta w Fortress of Solitude.
Ciekawi mnie, czy będzie następny spin-off. Może Justice Society of America? Albo Zatanna?
Zatannę chętnie bym zobaczył, moja ulubiona bohaterka DC zaraz po Harley Quinn. <3 No i fakt, niskobudżetowe Power Rangers w wielu elementach przebijają filmy. Nawet serialowy Superman wyszedł lepiej. :) Oczywiście muskulatura i aktorstwo nieco gorsze, ale przynajmniej ten Superman niesie nadzieję i radość, można go lubić, nie to co wersję Snydera.
A co to tak wybiórczo oglądamy, hmmm? ;) Oczywiście żartuję, wolnoć Tomku, w swoim domku.Ja właśnie skończyłem mordować pierwszy sezon, bo jak już mam ten drugi oglądać, to wypadało by obejrzeć i pierwszy.Tak już mam, że jak się za coś biorę, to od początku do końca.Nie chciało mi się siedzieć przy tym na bieżąco, to narosło zaległości, jak brudnych talerzy do mycia.Ledwo przemordowałem niektóre odcinki, ale spodziewałem się gorszego chłamu, choć za dużo cukierkowatości, miłostek, wzdychania itd. ale jak już pojawili się kryptonijczycy, to zrobiło się ciut ciekawiej, no i Whistler z Prison Break.Fajnie było go zobaczyć po latach.Produkcja bardzo naiwna, jak dla dzieci poniżej 12-go roku życia, ale najlepiej przymknąć oczy, jeśli się oczywiście zamierza oglądać całość.Odcinek z Flashem całkiem inny, bo czuło się jednak klimat z Flasha i sam humor był nieco inny.Jak pisałem, to było całkiem nieźle i kilka sensowniejszych odcinków by się znalazło.Przeciwnicy może dupy nie urywali, ale np. taka Livewire mi się podobała.No i całkiem niezły był odcinek z czerwonym kryptonitem, przynajmniej do czasu, aż wszystko wróciło do "normy". Taka Kara bardziej przypominała swoją ciotkę, niż tą przesłodzoną dziewczynkę i była bardzo na plus.
To mówicie, że w drugim sezonie jest więcej życia? Inna stacja, inne spojrzenie na te sam serial.To jest ciekawa rzecz, bo serial ten sam, obsada ta sama, ale zmienia się stacja i wraz z nią, pogląd na to, jak serial ma wyglądać.czasem dobrze jest poobserwować błędy innych.Nieczęsto raczej się zdarza, żeby serial trafiał w inne ręce, uratowany niejako przed kasacją, bo chyba to groziło w tym przypadku? Tu się akurat dobrze złożyło, bo CW sobie buduje universum, więc jakoś to tam wpasowali.No i gdyby nie oni, to raczej nikt inny by tego nie wziął.