Witam, dopiero przymierzam się do obejrzenia tegoż serialu, ale mam pewne pytanie - jak prezentuje się jego poziom
na przestrzeni dotychczasowych sezonów? Czy najlepszy był na początku, a później już słabiej czy jednak prezentuje
równy, wysoki poziom?
Moim zdaniem poziom jest dosyć wyrównany, choć gdybym miała wybierać, to najwyżej oceniam sezon drugi i piąty (jak na razie ostatni), a najsłabszy jest, moim zdaniem, sezon trzeci. Nie chodzi tutaj o jakiś rażący spadek formy twórców, co raczej główne wątki w nim poruszone były dla mnie najmniej interesujące. Tym niemniej jeżeli wciągnie Cię sezon pierwszy, to pomimo sporych niedociągnięć (który serial ich zresztą nie ma ;)) prawdopodobnie "łykniesz" całość bo Sonsi naprawdę potrafią uzależnić i jak raz wjedziesz do Charming, to nie będzie Ci się chciało go opuszczać. Tak czy inaczej, polecam i zazdroszczę, że cała przyjemność jeszcze przed Tobą.
Wiesz generalnie uwielbiam seriale z lat 80 i 90 (X Files, Miami Vice, Sopranos), ale z racji tego, że interesuje się gangami motocyklowymi to ten serial mnie skusił :) pierwszy odcinek za mną i jest naprawdę dobrze. Stara, dobra Katey Sagal czyli pamiętna Peggy z Married With Children daje rade :)
O tak, Gemma to świetnie napisana postać i także (co równie istotne) świetnie zagrana. Na dodatek nader kontrowersyjna, ale nie będę Ci psuła przyjemności oglądania. Zresztą jeśli lubisz nietuzinkowe postacie to sporo takich przypadków znajdziesz w Sonsach i to zarówno w rolach pierwszoplanowych, jak i nawet w epizodach. Można się w Sonsach przyczepić do różnych rzeczy, ale aktorzy na ogół dają radę, choć pamiętam, że aktor grający Jaxa spotkał się z bardzo różną oceną, także na tym forum. Ale wiadomo, każdy ma swoje upodobania. Dla mnie absolutny top z wczesnych lat 90-tych to "Miasteczko Twin Peaks". Serial nic się nie zestarzał, do tego ten klimat i muzyka. Generalnie lata 90-te były udane pod tym względem.
Szczerze? Dona mnie denerwowala, wiec jakos po niej nie plakalam:) A Tig to Tig- zboczeniec i perwers, ale takiego go znamy& kochamy xD
Pewnych rzeczy jednak nigdy nie zrozumiem. Laska chciała żeby jej mąż wyszedł na prostą ( w końcu miał dla kogo, żona, dwójka dzieci, odsiedział dla klubu kilka lat) a Ciebie "denerwowała" więc po niej "nie płaczesz". Ok można danej postaci nie lubić, ale prawda jest taka, że Donna dokładnie wiedziała co jest grane i przed czym chce (że użyję tego nadużywanego w Sonsach słowa) uchronić swoją rodzinę. Czas pokazał, że miała rację. Poza tym (i chwała jej za to) nigdy "nie kupiła" gadki Gemmy, dokładnie wiedziała z kim ma do czynienia.
Co do Tiga, postać barwna ale tylko w kontekście serialu. W realu ? No thanx.
SoA to serial, nic tu nie jest prawdziwe, wiec nie ma sie co ekscytowac.
Oceniam postacie tylko i wylacznie w kontekscie serialu. A Dona byla denerwujaca. Wyszla za maz za czlonka klubu, zdecydowala sie na dzieci, a potem placz i lament, bo on nie chcial odejsc. O ile sie nie myle, Opie byl czlonkiem klubu juz przed slubem, wiec Dona powinna liczyc sie z mozliwoscia tego, ze on nie odejdzie. To samo jest z Tara, chociaz jej frustracje jestem jeszcze w stanie zrozumiec, bo Jax obiecywal odejscie i wyjazd.
Czy reakcja Dony jest naturalna: tak, pod kontem "prawdziwego zycia" jak najbardziej. Zwlaszcza, ze nie kazda to krolowa Gemma, ktora zyje tym klubem tak samo jak czlonkowie SAMCRO.
Mysle, ze nie ma sensu oceniac postaci w kontekscie tego, jacy byliby w realu. Co tu duzo mowic- moze poza Dona i dzieciakami- nie ma tam nikogo, kto mialby czyste sumienie.
Opie po wyjściu z więzienia zdecydował, że odejdzie z klubu (lub też ograniczy aktywny udział, już dobrze nie pamiętam) i nawet podjął pracę chyba jako drwal (co prawda nie był szczególnie zadowolony). Zrobił to min. dla "ratowania rodziny".Jax na początku akceptował jego decyzję, potem poprosił go o pomoc i wiadomo jak się sprawy dalej potoczyły. Dlatego "frustracja" Donny była tak samo uzasadniona, jak Tary, plus miała dzieci, których ojciec przez pięć lat siedział.
Co do fikcji i realu. Świat filmowy rządzi się swoimi prawami a w przypadku seriali typu Sonsi czy The Sopranos trudno o "aniołki". Nie w tym rzecz. Osobiście ( ale to moje zdanie i nikomu go nie narzucam) oceniając jakąś postać patrzę zarówno pod kątem tego jak jest napisana i zagrana (i tu trudno się w Sonsach do czegoś przyczepić), jak i tego jakim jest człowiekiem i to zarówno w kontekście filmowej rzeczywistości jak i "w ogóle". Dlatego choć doceniam np. postać Tiga i Gemmy w sensie filmowym, to nie mogę powiedzieć żeby były to moje "ulubione postacie". Z kolei taki Unser, gliniarz mający sporo na sumieniu, mimo wszystko budzi moją sympatię. Zresztą w takich serialach jak Sonsi "Tig zawsze lepiej się sprzeda niż Donna". Jeśli traktujesz film jako czystą rozrywkę, nie pobudzającą do żadnych ogólniejszych refleksji to ok. akurat Sonsów można tak oglądać. Trzymasz z klubem, akceptujesz ich posunięcia, chcesz żeby wszystko grało (co min. oznacza, że laski typu Donna, Tara czy Wendy będę Cię denerwować). Mnie np. denerwują faceci, którzy bez "zmrużenia oka" zabijają innych (czy to sensowne z punktu widzenia klubu czy nie) i nawet się przy tym nie zastanowią oraz psychopatki bez uczuć wyższych. Co nie zmienia faktu, że jak wszyscy tutaj jestem ciekawa, co zdarzy się w 6 sezonie.
Sonsi akurat nie pobudzaja mnie do glebszej refleksji. Ogladam, bo to swietna rozrywka i wciaga niesamowicie. Nie traktuje tego serialu jak pozywki mentalnej, bo tej mam na codzien az w nadmiarze :)
Nie pochwalam zabijania z zimna krwia w realu, to chyba jasne, ze nie. Ale "trzymam z klubem", to fakt. Jako osoba dorosla potrafie rozgraniczyc miedzy fikcja i zyciem codziennym.
" laski typu Donna, Tara czy Wendy będę Cię denerwować"- tylko Donna i Wendy. Tare akurat lubie:)
Ok. mamy zatem w tym wypadku inny punkt wyjścia. Co do jednego wszakże się zgadzamy, a mianowicie serial niesamowicie wciąga i czekamy co wymyślą dalej :)
Właśnie sonsi są dla mnie świetni pod tym względem, postacie kobiet są tam nie przejaskrawione, silne, ale jak na kobiety, szczególnie lubię postać Gemmy.
Cóż, to akurat nie jest moja ulubiona postać. Zresztą jeśli chodzi o kobiety w Sonsach, to chyba żadna mi nie leży. Nie oczekuje superwomen, to nie ten gatunek filmu, ale też nie pałam szczególną sympatią do żadnej z nich.
Może coś w tym jest ;)). Choć mam też ulubione kobiece bohaterki. Tyle, że nie w tym serialu ;).
Właśnie jestem świeżo po seansie ostatniego odcinka 3 sezonu. Jeden z najlepszych seriali jakie w życiu oglądałem, a ten odcinek określe krótko - MIAZGA. Rozkłada na łopatki. Najlepszy odcinek spośród rzeszy znakomitej reszty.
haha : D Wiedziałem że to się tak wciąga, dla mnie ten film to klasyk młodych lat (mam 17 lat) Jest świetny, oglądałem już kilka razy wszystkie sezony i za każdym razem odkrywam coś nowego.
Zamierzam się zabrać za ten serial i Twoja wypowiedź mnie przekonała. Mam nadzieję, że się wciągnę =) Uwielbiam oglądać seriale dużo bardziej niż filmy z tego względu, że bardziej się przywiązujesz do postaci, utożsamiasz się z nimi, próbujesz postawić się w ich sytuacji. Problem w tym, że w niektórych z nich, twórcy starają się na siłę stworzyć tą więź, lub też próbują poprzez pewne sytuacje, zwroty akcji itp wymusić na widzu jakieś emocje bez wcześniejszego związania bohaterów serialowych z tym przed telewizorem :P
Zacząłem ostatnio oglądać kilka takich seriali i nie bardzo mnie przekonują. Mam nadzieję, że z tym będzie inaczej.
Pozdrawiam.
Też mam nadzieję, że Ci się spodoba :). Sama byłam zaskoczona, że mnie wciągnął, bo tematyka klubów motocyklowych nigdy wcześniej mnie nie interesowała. Moim zdaniem, Sonsi to taki serial, w przypadku, którego część widzów kupuje klub od razu, w całości i bez zastrzeżeń, podczas gdy inni (jak ja ;)) mają swoje, nazwijmy to, "uwagi" ;). Ale nigdy nie miałam wrażenia, że twórcy nami manipulują, "zmuszają" do bezwarunkowego polubienia głównych bohaterów, czy coś w tym stylu. Wręcz przeciwnie, ja na przykład nie lubię kilku głównych postaci, co mi absolutnie nie przeszkadza w oglądaniu serialu. Jest nawet ciekawiej :)/ Tak czy inaczej, miłego oglądania :)
Przedwczoraj obejrzałem ostatni odcinek 5 sezonu. Muszę powiedzieć, że serial bardzo przypadł mi do gustu. Jest w nim to coś co lubię w serialach i mimo, iż dopiero po drugim sezonie zacząłem przywiązywać się do postaci, stawiać się w ich sytuacji, co ja bym zrobił itd. naprawdę zrobił na mnie wrażenie i nie mogę już wyczekać kolejnego sezonu.
SPOILERY w poniższym tekście.
Podoba mi się jak Jax rozwiązuje problemy klubu i mimo, że w ostatnim sezonie widać to jak co raz bardziej odsuwa się od swoich planów na przyszłość i jeszcze bardziej zagłębia się w sprawy klubu, to jednak potrafi je rozwiązywać zdecydowanie lepiej niż Clay. Na przykład cała ta sytuacja z Tragerem (powiem, że się tego nie spodziewałem, myślałem, że szczerze obwinia go za Opiego).
Co więcej, ciekawie prowadzona fabuła, dobrze wprowadzane nowe wątki i postaci i co lubię w serialach a jednocześnie tego nienawidzę, aczkolwiek bardzo to wpływa na postrzeganie go jako realistycznego - śmierci głównych bohaterów. Szkoda mi bardzo było Half-Sacka, śmierć żony Harry'ego, a ta sytuacja z samym Opiem... muszę przyznać, że łezka się w oku zakręciła, później ponownie przy jego pogrzebie.
Ponadto wiele świetnych kawałków znalazłem poprzez ten serial. Więc jeśli ktoś jeszcze zastanawia się czy obejrzeć, mam nadzieję, że moja wypowiedź go do tego przekona =)
Pozdrawiam.
Fajnie, że Cię Sonsi wciągnęli :). Trzeba przyznać twórcom, że muzykę dobrali perfekcyjnie. Też sporo dla siebie znalazłam, jeden z kawałków wykorzystałam nawet w komórce, czego nigdy wcześniej nie robiłam. No to czekamy na szósty sezon. Pozdrawiam :)
Pierwsze trzy sezony są naprawdę świetne. Niestety w czwartym sezonie fabuła nie trzyma się kupy, nie wiem może zabrakło im pomysłów albo zatrudnili słabego scenarzystę. Co do piątego sezonu to jeszcze nie miałem okazji obejrzeć wiec nie wiem. Tak czy inaczej serial na pewno warto obejrzeć. Szczerze polecam.
W Polsce chyba chyba jeszcze nie było premiery ale z tego co widziałem to jest do obejrzenia z napisami na necie.