Jak powyżej.
Tytuł najgorszego aktora, według mnie, otrzymuje starszy syn Jaxa. On powinien zagrać w horrorze!
Twarz seryjnego zabójcy, mimika- brak. Gra sztucznie i ciągle oczka mu lecą gdzieś na boki. Mówi bardzo sztucznie. I nie jest wytłumaczeniem, że jest bardzo młody. Widzieliśmy równie młodych aktorów (lub poprostu dzieci), których gra chwytała za seca. To juz lepszym aktorem był chłopczyk grający jego młodszego brata..... P: .......... Taki żarcik..
A wiesz, że jest ich dwóch. Bliźniaki grają chyba na zmianę. Taka ciekawostka :D
Kurcze. Masz rację. Znalazłem.
http://www.imdb.com/media/rm2110440448/nm5296616?ref_=nm_phs_md_1
Tragiczny "aktor", jak wystrugany z drewna. Mimo starań innych aktorów każda scena z Ablem jest do bani. Miesięczny niemowlak ma bogatszą mimikę, niż on (czy oni? to już w ogóle jakiś szok, że obaj się trafili tacy drętwi) ;(.
Ciekawe jak drętwy być był, gdybyś stracił matkę, musiał w małej główce ogarnąć wyznania Gemmy i "pracę" tatusia + masę przemocy wokoło...
To powoduje, że gra tego dzieciaka pasuje do postaci.
Bez jaj!! Gdy miał matke, grał tak samo drętwo. Myslisz, że celowo miał poker face po jej smierci? Że wiedział czym sie ojciec zajmuje?
Nie rozśmieszaj mnie, bo mam zajady..
Współczuję.
Mnie tam jego poker face pasuje. Nie każdy dzieciak w kinie musi być słodki i milusiński XD
On nie ma być słodki. Ma grać. Wymuszać emocje. Jeśli gra sztucznie, to jest mdły, bez wyrazu itp..
Wobec dzieci w kinie mam większą wyrozumiałość. Dla mnie idealnie wpasowuje się w rolę dzieciaka z traumą i żyjącego w gnieździe bestii.
No faktycznie, bo jego życie przed śmiercią Tary to była istna sielanka ;-)
Naćpany przy narodzinach; porwany do innego kraju na kilka(naście) tygodni; widzący od zawsze ojca i jego kumpli w towarzystwie prostytutek (które - tak przy okazji - kilka razy opiekowały się też nim); spędzający dzieciństwo w barze; świadomy tego, kim jest jego ojciec i czym się zajmuje (nie wspominając już o wybuchach i strzelaninach, które się działy w pobliżu Abla)... jak dla mnie, to dzieciak wygląda tak, jakby właśnie to wszystko przeszedł. Gra właśnie tak, jak powinien.
Stąd napisałam "pracę" tatusia + masę przemocy wokoło" ;)
Właśnie :-) i dziwne, że nie gra czasowej niemowy przez traumę, jaką ta postać ma dzięki rodzinie.
My to rozumiemy. Ale nie wszyscy. Stąd moje wyjaśnienie i rozwinięcie Twojej myśli ;-)
Dziecko jest dzieckiem. Nie wie co to prostytutka. To miła pani dla niego.Przemoc , jesli nie dotyczy jego, nie istnieje. Tata jest tatą, nie przestepcą. "Świadomość kim jest ojciec?" Ludzie! Czy wy wogóle macie dzieci?!!!??!? Zgadzam się. Coś tam może i do dzięcięcej główki dotarło. Ale chodzi mi głównie o brak emocji. Nawet, gdy się ciął, to było to takie sztuszne..
Zdziwiłbyś się, co do dziecka trafia - i że jest tego aż tak wiele. Dziecko nieraz widzi, słyszy i rozumie więcej, niż się nam, dorosłym, może wydawać.
OK, o ile można zrozumieć, że dziecko nie wie, co to jest prostytutka, o tyle pisanie, że "Przemoc , jesli nie dotyczy jego, nie istnieje." jest już mocno naciąganą (jeśli nie naiwną) teorią. To jeśli (powiedzmy) dziecko widzi, jak ktoś kogoś zabije - nie wpłynie to na jego psychikę, bo go nie dotyczy? BREDNIE.
Zresztą, mówimy tu także o innych rzeczach, które Abel przeszedł - i ja sądzę, że to niemało. Nie przyszło Ci do głowy, że może jego rozwój (zarówno psychiczny, jak i fizyczny) może być mocno zaburzony przez to, że urodził się jako wcześniak, dodatkowo ze sporą ilością mety we krwi? Może dlatego brak u niego tych tak poszukiwanych przez Ciebie emocji?
Jak dla mnie gra idealnie.
Umówmy się. Abel NICZEGO nie przechodził. On MIAŁ grać dziecko, które to przechodziło pewne, czasmi ekstremalne sytuacje.
Za bardzo utożsamiasz film z rzeczywistością. Ja komentuję jego grę, jako aktora a nie faktyczną sytuacje, jaka by mogła spotkać dziecko. Zgzdzam sie z twoją opinią odnośnie stanu psychicznego dziecka w rzeczywistm śwecie. W świecie filmu się nie odnalazł.
1. Abel (postać) przechodził. I to wiele.
2. On (Abel) nie gra. Jego gra... aktor.
3. Wydaje mi się, że to Ty mieszasz film z rzeczywistością. Zdanie "Za bardzo utożsamiasz film z rzeczywistością" wobec kilku wcześniejszych zdań ("Abel NICZEGO nie przechodził. On MIAŁ grać dziecko, które to przechodziło pewne, czasmi ekstremalne sytuacje") brzmi troszkę nielogicznie - jakbyś właśnie mylił Abla z aktorem (aktorami), który go gra.
OK, powiedzmy to tak (najbardziej upraszczając) : przy założeniu, że aktorzy grający Abla mają za zadanie pokazać, jak wszystkie sytuacje, które to dziecko przeszło, wpłynęły na niego, jego psychikę i zachowanie - uważam, że te dzieciaki zagrały to tak, jak powinny :-) Jednak rozumiem to, że nie każdemu gra bliźniaków odpowiada :-)
Ja uważam, że gra beznadziejnie. Ty, że fenomenalnie. Pozostańmy przy swoim i cześć.
OK. W porządku.
Tak czy siak dzięki za dyskusję na porządnym poziomie - bez rzucania mięsem i chamstwa :-)
Istotnie, ten temat zaczął się i skończył w samej jego treści. Ale to nie wina samych aktorów, którzy grają Abela. Twórcy serialu wydawać by się mogło, że mają w dupie czy bliźniakom scena wyszła. Grunt to że Charlie Hunnam czy Katey Sagal zagrali tak jak chciał reżyser. Ekipa filmowa wychodzi z założenia, ze od dzieci i tak nie wymaga się za wiele "niech wydukają co mają by zachować sens scenariusza i lecimy dalej".