Czegos takiego jeszcze nigdy nie przezylem. Wlasnie obejrzalem 12-ty odcinek piatej serii i pozegnałem sie z bohaterami SFU. Brak mi nawet słow by opisać to co przezywalem ogladajac serial w czasie paru miesiecy. Niesamowita lekcja zycia o milosci, smierci, wyborach. Serial pokazuje zycie zarazem to skoplikowanie i jednoczesnie tak proste. Na pewno powroce do niego nie jeden raz. Teraz pozostaja łzy...A rzadko placzę!
Dokładnie takie same uczucia miotały mną, gdy oglądałem 2 ostatnie odcinki ostatniej serii.
Odcinek 12-ty 5 serii to perełka w wykonaniu samego Allana Ball`a - twórcy serialu. Niesamowita siła, ładunek emocji i fantastyczne niespodziewane zakończenie. Czegoś takiego się nie spodziewałem i jestem pod silnym wrażeniem.
Oglądając ostatnie odcinki serialu , nie udało się nam powstrzymać łez, ale jak widzę to naturalne.
Życzę każdemu aby obejrzał ten serial, znakomitą opowieść o życiu i śmierci. Najlepszą jaką do tej pory oglądałem.
nic dodac nic ujac ...
wlasnie skonczylam ogladac 5 serie, a ogladalam ciurkiem od 1 sezonu dopiero teraz. Ostatni odcinek to faktycznie perelka. Te ostatnie 5 min :) ehh...
w życiu tak nie wybuchłam płaczem przy oglądaniu ŻADNEGO filmu!
nawet jak teraz sobie przypomnę to chce mi się płakać.
cudo ;)
na końcu ostatniego odcinka ostatniej serii serialu leci muzyka. Czy ktos moglby mi podac wykonawce bo pilnie poszukuje tego :]:]????????
jestem po finale 5-tej serii, który mną wstrząsnał, chociaż mam już kilka wiosen i jestem facetem. rzadko spotyka się tak skomasowaną dawkę emocji. ostatni raz chyba tak sie wzruszyłem, gdy oglądałem przedostatni odcinek 8 serii E.R.
ja miałam bardzo podobne uczucia, choć po obejrzeniu 2-3 piewszych odcinków i zastanawiał sie czy dale warto oglądać, ale dobrze ze jednak sie zdecydował, cały serial cudowy, kazdy odcinke mowi o czyś innym, i ma inne rzeczy do przekazania, a co do ostatniu 5 minut ostatniego odcinka serialu, to brak mi słów zeby wyrażić jak bardzo mi sie to podobało, oglądałam ja chyba z 3 razy
Ja skończyłam przed chwilą oglądać ostatni odcinek 5 serii... i jestem tez wzruszona. Tego się nie spodziewałam. Te ostanie 5 minut uświadamia jak krótkie jest nasze życie... Teraz zaczęłam się zastanawiać nad swoim życiem i czuję wewnętrzną potrzebę zrobienia czegoś pożytecznego, nie chce tracić kolejnego dnia... tez tak odczuliście?
Właśnie obejrzałam... i nie mogę jakoś dojść do siebie... wzruszyło mnie Ale chociaż był to bardzo smutny odcinek i połowę przepłakałam, to jednak patrząc na Claire, która zalewa się łzami albo widząc jak umiera Brenda, nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu - to jest takie właśnie cudowne, dlatego ten serial jest taki wyjątkowy, że nie da się go do końca określić.
Ostatnie 5 minut zaskoczyło mnie totalnie i trochę inaczej mam niż większość was - bo jednak pomimo świadomości śmierci, trudno mi się pogodzić z tym, że wszyscy się starzeją i umierają, a zobaczenie tylko ich śmierci to jak obejrzenie smutnego zakończenia filmu, pomijając środek, który na pewno był piękny. Ciężko mi myśleć o śmierci kogoś, kto jeszcze przed chwilą był młody i nie mogłam zobaczyć jak wszystko się potoczyło, tak jak z wiekiem dostosowujemy się do zmian w naszym życiu. Zobaczenie ich śmierci było dla mnie zbyt nagłe.
Ale to nie zmienia niczego. Będzie mi strasznie brak Fisherów i całego serialu i na pewno będę wracać do niego i przeżywać wszystko od nowa.