Nie wiem, skąd tyle zarzutów co do postaci Lejli. Skandynawowie z reguły uchodzą za dość chłodny naród. Lejla dodaje świeżości w świecie perfekcyjnych detektywów, dodatkowo licząc się z faktem, iż jest to młoda dziewczyna z nieprzepracowaną traumą, która nie może się odnaleźć, a otaczający ją ludzie jeszcze bardziej jej to utrudniają.
Sama w sobie zagadka bardzo ciekawa i problem z rozwiązaniem jej jest jak najbardziej naturalny w przypadku miejscowej policji i dziewczyny po przejściach.
Laska jest nudna i gra jak drewno, a historia jest niesamowicie przewidywalna. Od pierwszego pojawienia się "Martina" wiadomo, że to on...
Mi się Lejla podobała za to niestety znając koniec nieprzekonywujaca postać porywacza, także fikcja..
Może i skansynawie sa chlodni ale to jej zażywanie tabletek zrobionych z grzybków i brak reakcji prawie na wszystko? Dla mnie to nudna postać.