Absurdalne, choć teoretycznie możliwe historie, przypatrując się młodzieży z tego wieku na tle ludzi jeszcze 60 lat temu. Wielu młodych będzie się z tym utożsamiało nie tylko z racji wieku, ale uniwersalnie ponadczasowych problemów w placówkach, w których często zmusza się wielu różnych ludzi do przebywania ze sobą. Presja społeczna, wyobcowanie, moda, socjopatyczne usposobienie niektórych osobników, które potrafi wpływać na bardziej neutralnych moralnie ludzi i popychać ich do złośliwości mniejszych bądź większych wobec współuczniów. Wiele razy, jak to w filmie, kończy się przyjaźnie, z naiwnym morałem oraz w zgodzie, a także pozornym zrozumieniu. Całość historii mimo swego surrealizmu zawiera relacje między ludzkie, które najlepiej się sprzedają na ekranie, zwłaszcza przy dzisiejszych wątłych wymaganiach stosunkowo wielu widzów odnosząc to do lat wcześniejszych. Wszystko, czym nas karmią, powoli przyzwyczaja nas do nienormalności, a w trakcie procesu zaczynamy się przyzwyczajać, po pewnym czasie nawet aprobować. Finalnie idiotyzm i wszelkiego rodzaju dewiacje stają się normą. Pomimo przerysowania i opłakanym wykonaniu (co przyciąga tak wiele głośno krzyczących krytyków), wszystko to stało się zjadliwe dla współczesnej, postępowej osoby. Co więcej, nawet ciekawe.
Do odebrania przez ludzi, starających się na to spojrzeć pozytywnie, jako komedia bądź, jak to większość ma w zwyczaju, oglądanie stanie się powodem do irytacji, gniewu.
Żeby przebrnąć przez to inaczej aniżeli w powyższe sposoby, trzeba by popatrywać się metafory w całym obrazie, który trudno nazwać w ogóle serialem.