Sytuacje pokazane w tym "serialu" nie mają prawa bytu. Licealiści głupsi niż uczniowie pierwszych klas podstawówki. Nauczyciele siejący postrach szastający jedynkami i wzywający rodziców (I mało rozgarnięci uczniowie nie potrafiący ich zbajerować. Ja też chodziłem do liceum publicznego i pamiętam jak wyglądała rzeczywistość :D). No i te morały z których zawsze każdy czerpie lekcję... Ze świecą szukać gorszego paradokumentu. Przy tym "Trudne Sprawy" to arcydzieło .
U mnie w gimnazjum były podobne akcje, choć może brzmi to nieprawdopodobnie. Teraz chodzę do, że tak powiem, dobrego liceum i atmosfera jest nie do porównania :)
Nie ja proponuję, żeby zmienić tytuł na "Szkoła degeneratów". Taki tytuł byłby idealny. :)
To ma aż tak wysoką ocenę? Co to w ogóle za problemy? Codziennie w tej szkole ktoś się wiesza, bierze narkotyki, wszczykuje botoks. Tam jest tyle niedorzeczności, że nie wiem, kto to w ogóle ogląda. Kilka odcinków dla mnie to było za dużo. Po prostu jedna, wielka komedia. Też chodziłam do gimnazjum i takie sytuacje mogły się dziać, ale raz na rok.
Tam co chwila ci nauczyciele wzywają rodziców tych uczniów. Tak się zastanawiam, którzy rodzice tak mają zawsze czas, żeby tam przychodzić tak na każde zawołanie. Czy oni w większości nie muszą pracować?