PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=301254}

Szminka w wielkim mieście

Lipstick Jungle
2008 - 2009
6,9 1,8 tys. ocen
6,9 10 1 1830
Szminka w wielkim mieście
powrót do forum serialu Szminka w wielkim mieście

...książka jest o niebo lepsza. Nie rozumiem w ogóle tego, dlaczego tak bardzo zostało wszystko zmienione w serialu. Wydaje mi się, że gdyby serial kręcony był według treści książki to odniósłby o wiele większy sukces, a tak to skończyło się na marnych dwóch sezonach.
Główne różnice pomiędzy książką a serialem:
1) Wendy rozstaje się z mężem i spotyka się pod koniec książki z Seldenem Rose i podobno spodziewa się jego dziecka (nie jest to do końca potwierdzone).
2)Shane Healy, czyli mąż Wendy jest całkowicie inny w książce niż w serialu go pokazano - w książce można go odebrać, jako faceta który przesadnie dba o swój wygląd, wydaje mnóstwo pieniędzy (oczywiście Wendy) na ciuchy, zabiegi kosmetyczne a nawet operacje plastyczne!!! Jest totalnym gnojkiem, który pod koniec książki powiedział Wendy, że nigdy jej nie kochał i był z nią bo urodziła jego dzieci!
3) Wendy w książce ma trójkę dzieci, a nie dwójkę jak w serialu.
4) Wendy nie zostaje zwolniona z pracy, nie ma nawet wzmianki o tym w książce, także scenariusz serialu totalnie inny.
5) Nico ma dziecko z Seymourem, Katrina - córka ma chyba 12 lat (zaprzyjaźnia się pod koniec książki z córką Wendy)
6) Seymour, czyli mąż Nico nie umiera w książce i nie ma nic o jego romansie ze studentką!!!
7) Kirby, czyli model Calvina Kleina z którym Nico ma romans, wcale nie pracuje jako asystent fotografów. Oczywiście, ma z nim romans, ale w serialu jest to o wiele bardziej wyolbrzymione.
8) Victory Ford - spotyka się z miliarderem Lyne Benett - w książce, natomiast w serialu imię jego to JOE. Według książki Lyne Benett jest przedstawiony, jako totalny dupek, który nie ma szacunku do ludzi, nie jest żadnym gentelmenem, non stop się sprzeczał z Victory głównie o pieniądze. Nie ma żadnej wzmianki w książce o ich zaręczynach, ale są razem. Pod koniec książki Victory podpisuje umowę z Huckeebes i odnosi wielki sukces.

Podsumowując, serial to wielka KLAPA, tzn. fajnie się go ogląda, bo jest dużo o modzie, pokazany jest Nowy Jork, bogactwo, przepych. Ale książka, bez porównania lepsza. Także, dziewczyny bierzcie się do lektury i zobaczycie o czym mówię.


ocenił(a) serial na 10
Akwizytorka

Po zapoznaniu się z opisanymi przez Ciebie różnicami, stwierdzam, że do książki wogóle nie zajrzę. Bardzo się cieszę, że serial miał tak odmienną fabułę. O ile postaci Nico, Wendy i Victory zostały bardzo fajnie wykreowane (choć nie należę, do fanek Brooke Shields), o tyle moim zdaniem ogromnym atutem produkcji były postaci męskie. Kochający, wyrozumiali, okazujący wsparcie mężczyźni, przy tym posiadający zdecydowane charaktery, ale nie przytłaczający swoich partnerek.

Mam wrażenie, że w książce niemal każdy facet jest męskim szowinistą. Nie lubię książek z takim podejściem.

A co do mody w serialu - Uwielbiam biżuterię dziewczyn, szczególnie duże pierścionki-kwiatki Victory:)

Akwizytorka

Błagam nie czytajcie książki....
Właśnie skończyłam lekturę nudnej pisaniny. Niestety książka jest uboga i nie tak atrakcyjna jak serial. Nie mogę powiedzieć, że ciekawi jest po prostu w niej mało treści, jej fabuła może wystarczyła by na 2 odcinki filmu. Wątek z Wendy nie podoba mi się w książce. To jakaś paniusia dla której nie liczy się rodzina tylko praca, a rodzenie dzieci to tylko przerywnik w karierze. Ale takich osób jest coraz więcej i może w Stanach jest to powszechne.
Moim zdaniem serial warto zobaczyć, a na książkę szkoda czasu.