PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=708201}

Tabu

Taboo
2017 -
7,9 72 tys. ocen
7,9 10 1 71634
7,2 19 krytyków
Tabu
powrót do forum serialu Tabu

Ciekawy, ale...

ocenił(a) serial na 7

Serial od samego początku zapowiadał się świetnie. Brudny klimat Londynu, mistycyzm, obsesja głównego bohatera... Serial wciąga i prowadzi widza przez zakamarki londyńskiego życia, pokazuje niemal chory umysł James'a, jego sposób działania, myślenia, nakazuje postaciom brudzić się w błocie i nawet czołgać, aż do 7 odcinka...
Postać Zilphy miała ogromny potencjał. Jej purytańskość oddana poprzez sztywne zachowanie aktorki, odrzucanie głównego bohatera została przeciwstawiona z jej "dzikością" wobec James'a i rosnącym szaleństwem. Uderzanie w stronę wyglądu bohaterki jej trochę ciosem poniżej pasa względem aktorki, ponieważ rola była naprawdę ciekawa. Potem reżyser w kiepski sposób stara się zakończyć udział Zilphy w fabule i dać "czystą drogę" Deleney'owi. Po co? Nie wiem, ale zabieg jej samobójstwa był po prostu kiepski i niszczył całą kreację (czyt. potencjał) postaci tworzoną od pierwszego odcinka i jej związku z bratem.
Co do postaci Lorny - była ok. Nie przedstawiała sobą nic wielkiego dla fabuły. Ta postać miała mały wpływ na fabułę i mogła albo zrobić coś więcej albo mogło jej w ogóle nie być. Poza tym dobrze zagrana postać, jednak wciąż nijaka i po prostu była ok.
Zabicie Sir Stuarta Strange'a to kolejny minus dla fabuły. Postać tak dobrze zagrana, z ogromnym potencjałem zostaje zabita w sposób zupełnie niepodobny do James'a Deleney'a.
Atticus, chemik, prostytutka i Chichester to naprawdę dobre postacie. Dobrze zagrane, charyzmatyczne, z celami i pragnieniami, z przeżyciami. Postać łącznika-lekarza, który okazuje się jednak grać po stronie Kompani Wschodnio-Indyjskiej jest niezłym zagraniem.
Fabuła wciąga od pierwszego odcinka. Mistyczne wcinki pogłębiają postać bohatera posuwając go na skraj szaleństwa z każdym odcinkiem. Bardzo szkoda, że jednak Kompania Wschodnio-Indyjska pokazuje się od strony tak wielkiej niekompetencji, a bohaterowi właściwie większość rzeczy się udaje. W ostatnim odcinku brakuje plot-twistu, niepotrzebnie wyrzuca się dwie ciekawe postacie z fabuły (sir Stuart i Zilpha), a on spokojnie jak wszechwiedzący bóg odpływa.
Serial jest naprawdę dobry, zapowiadał się na bardzo dobry od pierwszego odcinka, aż do czasu, gdy w ostatnim odcinku nagle zmieniają klimat z brudnego dramatu na coś prawie bohaterskiego.