Oczywiście twórcy musieli przemycić nutkę rasistowska i stwierdzić, ze cywilizacje starożytnego Egiptu, tworzyli czarni ludzie. Co oczywiście jest bzdura. Istniały silne afrykańskie cywilizacje, stworzone głównie przez czarnych ale nie Egipt. Tak na prawdę ma to znaczenie tylko dla czarnych rasistów, bo zwykłych ludzi interesuje prawda.
Przecież tak tylko twierdził ten murzyn, owszem jest to zbieżne co postulują obecnie fani BLM oraz ludzi o mentalności "WE WUZ KNAGZ" ale pomimo całego klimatu abolicjonistycznego w serialu nie da się wyczuć, że bajania o czarnych faraonach jest to jedna, jedyna wersja prawdy.
z tego co pamiętam to on użył określenia, że mieli skórę prawie tak ciemną jak jego, a nie, że murzyni. no chyba o tą wzmiankę Ci chodziło.
Swoją drogą autor tematu ciekawie rozumie "przemycanie nutki rasistowskiej". Można przypuszczać, że jest nią wszystko, co kwestionuje białą supremację. Miałem kiedyś znajomego, który wywodził wyższość białych nad innymi rasami, bo nie zna żadnych wybitnych osobistości z nich się wywodzących. To wskazuje na profetyzm Orwella w "1984", bo jedno z haseł partyjnych brzmiało "Ignorancja jest siłą".
i tylko to wyłapałeś? Ludzie, zrozumcie, że dzisiaj w całym kinie to nie jest jakaś tendencja, to już jest wymóg! Przemysł filmowy został całkowicie podporządkowany jednemu punktowi widzenia. Całkowicie. Faworyzowanie kobiet, Murzynów, gejów, lesbijek i łatwego seksu jest w każdej nowszej produkcji. Ludzie oglądają intrygujące przygody Toma Hardyego, łykają wszystko jak pelikany i nawet nie zauważają tych wszystkich szczególików i manipulacji. Zastanawialiście się w ogole kto w tym filmie jest pokazany pozytywnie? Pozytywnymi bohaterami w tym filmie są:
-pół Indianin Tom Hardy,
-pół Indianka jego siostra i przy okazji kochanka (bzykanie siostry jest spoko)
-grupa prostytutek
-dwie osoby czarnoskóre ( jeden Murzyn i jedna młoda dziewczyna ) oboje czarnych w tym filmie to ludzie, którzy są wyraźnie ponad całą resztą białej tłuszczy, to są w ogole osoby na innym poziomie, jakby z innego świata, super szlachetne, wręcz doskonałe
-pomocnicy Hardyego, czyli jacyś wytatuowani popaprańcy,
- kolega Hardyego gej, przebierający się w damskie ciuszki, (w zasadzie w filmie są pewne sugestie, że Hardy też może mieć skłonności homo, do końca tego nie wiemy)
-plus ruda aktorka i służący Hardyego - ktory okazał się mordercą jego ojca- choć jak to jest pokazane w filmie, zrobił to niby z litości, a więc w filmie mamy również jakąś dziwną akceptację dla zbrodni (otruł go żeby się nie męczył - choć nie cierpiał fizycznie, co najwyżej psychicznie - czy nie jest dzisiaj na topie eutanazja, eliminacja ludzi niepotrzebnych?
Z kolei, negatywnymi bohaterami w tym filmie jest zgraja najrozmaitszych białych samców alfa, przedstawicieli patriarchalnego świata, bezwzględnych, nastawionych wyłacznie na korzyści materialne, handlujących niewolnikami itd.
Film ogląda się przyjemnie, jest dobrze zrobiony, zagrany, wciągający, mroczny, tajemniczy - to naprawdę pierwszorzędne kino. Tyle że każdy widz, powinien pamiętać i miec z tyłu głowy, jak przy okazji jest robiony w wała.