Nie zgodzę się z Tobą. Od czasu do czasu oglądam "say yes to the dress'' i panie o takiej tuszy mają wesela jak z bajki. Ale jak dziś oglądałam ten odcinek to pomyślałam, że aktorka grająca Kate jeszcze utyła od początku sezonu, aż nieprzyjemnie się na to patrzy. A co do samego finału, no szału nie było. Chociaż zakończenie dość uniwersalne, jakby nie wiedzieli, czy zrobią 3ci sezon.

Troszkę przesadziłem z tematem - zbyt agresywnie i zlośliwie. Chcę złagodzić jej ton.

Po prostu dobrze właśnie to ujęłaś - nieprzyjemnie się na to patrzyło. Zwłaszcza w porównaniu z Tobym, które naprawdę w tym sezonie - o ile umiem to ocenić - stał się całkiem atrakcyjnym "miśkiem", który wzbudza respekt i sympatię. No ale Kate... ja wiem, że tak zbudowali tę postać w scenariuszu, pokazali jej motywację, no ale jednak ślub to ślub. Nawet problemy psychiczne i choroby fizyczne nie są przeszkodą, by schudnąć do jakiejś zdrowej wagi, by tego wyjątkowego dnia czuć się lepiej.
Być może za dużo wierzę w popkulturę, ale jestem zdania, że płynący z serialu przekaz ma wpływ na naszą rzeczywistość. I może właśnie utwierdzać dziewczyny w tym, że mimo wszystko mogą sobie pozwolić na złą dietę, bo i tak znajdą faceta. A rzecyzwistość niestety tak raczej nie działa.

Z całym szacunkiem, ale widać, że nie znasz tematu, bo ograniczasz problem jedynie do odpowiedniej diety ;) A dieta to tylko część, większość to psychika. Kompulsywne jedzenie, wieloletnie utrwalanie wzorców, pocieszanie się słodyczami lub fast foodami itp. itd. Dietę przedślubną to może sobie z powodzeniem zastosować ktoś, kto ma 10 czy 20 kg nadwagi. Jeśli osoba jest otyła od dziecka, to przez całe życie ma niezłą orkę. Dobry terapeuta to podstawa. Chudnięcie w takim przypadku musi przebiegać baaardzo wolno. Trzeba nadpisać w głowie bardzo wiele rzeczy, przepracować. Popatrz, co się stało z Dominiką Gwit. Spektakularnie schudła, żyła z wagą do jedzenia i potem co? Chyba wróciło z nawiązką. Nie tylko dlatego, że się nie pilnowała. Samo pilnowanie się też wygląda inaczej u człowieka, który trochę przytył i schudł, a u osoby z długotrwałą, ogromną otyłością.

A ślub taki jak miała Kate jest osiągalny dla każdej :) Pod warunkiem, że spotka tego jedynego :)
Od siebie dodam, że otyłość może mieć swoje dobre strony, bo eliminuje z otoczenia ludzi pustych, również mężczyzn ;) Mój mąż poślubił dużą kobietę, która po ślubie dużo schudła. Taki bonus :D
Ślub nie był jak z bajki pod względem szczegółów, bo nie przywiązuję do nich wagi, ale w czasie ceremonii nie istniał nikt i nic dla mnie poza moim zaślubianym ukochanym. Wesele było huczne, a od tego czasu mija 15 lat :)

No cóż otyłość nic fajnego, ale też nie dochodźmy do wniosku, że żadna otyła osoba nie znajduje miłości. Jej chłopak to Josh Stansil, operator This is us. Zobaczcie ich zdjęcia razem...

Wiem, wiem... przesadziłem nieco z tym tematem. Tym bardziej dziękuję, że nie ma nagonki, a rzeczowe odpowiedzi:)

Przypadek Dominiki znam. Dobry, zastanawiający przykład.

Chodzi mi o to, że jednak ten serialowy ślub budzi takie przykre, cyniczne myśli, że trochę tutaj pokolorowali rzeczywistość. Że naprawdę takie coś nie miałoby miejsca, bo panna młoda zrobiłaby wszystko, by osiagnąć lepsze rezultaty. Ale pewnie nie powinniśmy w ogole oceniać takich sytuacji, bo - jak mówisz - na taką otyłość życiową składa się po prostu wiele czynników. Zbyt wiele, by łatwo szufladkować.
Nie myśl o mnie źle. Pozdrawiam Ciebie i mądrego męża!

Nie myślę o Tobie źle, w żadnym wypadku! :) Po prostu chcę rzucić nieco światła na ten ogromny problem.
Najczęściej szczupłe osoby radzą tym z otyłością: mniej jedz (lub bardziej chamska wersja - nie żryj tyle), przejdź na dietę, zacznij uprawiać sport itp. itd. To  są rady tego samego typu, jak powiedzenie alkoholikowi żeby nie ćpał, hazardziście, żeby tyle nie grał i narkomanowi, żeby przestał ćpać. I dają taki sam efekt. Żaden.
Najczęściej przełom następuje w wyniku pewnych zdarzeń. Coś musi człowieka sieknąć, najczęściej problemy zdrowotne lub z bliskimi.
Kiedyś miałam zapędy, żeby "uszczęśliwiać" poznane, grubsze osoby swoją cudowną dietą. Teraz wiem, że ktoś musi być mocno gotowy na zmiany. Wtedy nie potrzebuje cudownych rad, ale wsparcia. Tak właściwie to chyba nigdy nie wychodzi się z otyłości, nawet, gdy się schudnie do normalnego rozmiaru, a sam proces, jak pisałam poprzednio, jest baaardzo długi i wymaga dużo spokoju, cierpliwości i silnej motywacji, którą ciągle trzeba podsycać.

Ślub Kate nie był podkolorowany. Tak właściwie to był chyba jednym z takich normalniejszych, jakie oglądamy w serialach :D Nie mam pojęcia, jak wygląda tam normalny ślub, bo nigdy na takim nie byłam ;) Nasze też są z pompą, coraz większą.

Przepraszam, ale czy Ty oglądałeś w ogóle ten serial czy tylko fotosy...? Cała historia Kate mówi o tym, jak "robi wszystko" , żeby schudnąć i jak nie przynosi to efektu. Wystarczy wcześniactwo i niska masa urodzeniowa (a tak było w tej historii), żeby gospodarka hormonalna (grelina, leptyna, hormon wzrostu, insulinooporność i in) została zachwiana na całe życie na tyle, by borykać się z nierozwiązywalnym problemem otyłości. Osoby otyłe mają też z reguły na tyle zachwiany metabolizm (na skutek diet - głodówek) że potrafią tyć na diecie <1000kcal. A i tak zdarzy się ktoś, kto powie im "bo panna młoda zrobiłaby wszystko" albo "ktoś musi być gotowy na zmiany" :/ Okropne...