Po pierwszym odcinku, odcinkach, może i serii, mówiłem: wow. Faktycznie, może coś było w tych zachwytach i ocenach 10.
Od drugiego sezonu mam mdłości, widzę sztuczność, głupotę, wiele rzeczy mega dziwnych i irytujących. Ale to co właśnie przed chwilą zobaczyłem w S02E14 przelało czarę goryczy.
Serio??!! Dom cały w płomieniach, wszyscy ledwo co ratują swoje życie. Co już samo w sobie jest cudem, bo gość przecież mógł się nie obudzić, albo mogli się zaczadzić, albo polec podczas próby ucieczki z pokoju do pokoju. Wychodzą z życiem i SERIO ??!! priorytetem jest w takiej sytuacji ratowanie pieska i pudełeczka z pamiątkami. Nosz ku...
Totalna głupota i sami sobie wszyscy winni. W takiej sytuacji kiedy na wadze jest życie, albo smuteczek córki z powodu pieska, to jaki jest wybór?
Zachowanie podczas pożaru - największy debilizm.
Nie kupienie baterii do czujnika - drugi debilizm.
Trzymanie 17 lat starego rupiecia od jakiegoś dziadka - ostatni i zarazem pierwszy debilizm.
Jak mnie ten serial wkurza już i jest mega sztuczny, świadczy choćby zachowanie naszej ukochanej pary w szpitalu po pożarze. Tak, gość ma oparzenia drugiego stopnia, nawdychał się dymu, spalił im się właśnie dom, cały dobytek, ledwo uszli z życiem, nie wiedzą gdzie w lesie jest ich syn, a oni się śmieją i żartują. Tak by się zachowali ludzie w takiej sytuacji? Totalnie odrealniony.