To było tak oczywiste, że Craig zginie. To jak się oświadczył, ten wieczór pożegnalny przed jego wylotem do Afganistanu, ta noc spędzona z żoną, to jak rankiem wyszedł po cichu, cała ta scena w swej ciszy aż krzyczała, że już nie wróci.
Ja wiem, że wiele rzeczy w filmach bywa oczywistych i im więcej się ogląda, tym na więcej rzeczy zwraca się uwagę i coraz mniej zaskakuje.
Ale tutaj strasznie pojechali przewidywalnością i nie podoba mi się, jak to zrobili.