No i łezka poleciała gdy oglądałem jak Jonathan umierał.Szkoda no,ale pewnie tak musiało się to wszystko zakończy.Nie wyobrażam sobie za bardzo Smallville bez niego:( A może jeszcze kiedyś powróci?;)
Szczerze nie podobałoby mi się takie rozwiązanie sprawy. Jor-El to tylko duch zaklety w fortecy tak samo jak Clark był kryptończykiem ... kosmitą lecz nie Bogiem. Już sztuczka z cofaniem czasu to według mnie przesada. Ja uważam, że wyboru w śmierci osoby dokonali właściwego. Może teraz Clark bardziej zbliży się do Jor-ela.
Pozdro!
No fajnie by było jakby się nauczył latać bo narazie to nie wiadomo w co gra. Niby to wysoki skok niby to latanie...
Chodziło mi o to, że teraz po śmierci Jonathana Clark jest już dorosłym człowiekiem więc myśle, że bedzie posłuszny swojemu biologicznemu ojcu... i w końcu zrozumie, że Jor-el nie jest żadnym potworem tylko osobą, która chce do niego jak najlepiej.