Jak dla mnie odcinek nie sprostał oczekiwaniom.Przykro mi to mówić ale spodziewałem się czegoś co mnie zwali z nóg.Odcinek nie najgorszy ale były lepsze.
Na + zasługuje zakończenie i pożegnanie,kolejny + nie było Lany:]

- Końcowa akcja z zniszczeniem 33.1 i za jak wczesnij napisałem niesprostaniu oczekiwań. Ale to jest tylko moja opinia.Każdy ma do takiej prawo:)

Ta, ale racja jest dobrze ze nie bylo Lany. Clark chyba zaczol sie przejmowac Lois, co jak myslicie ??

Cytat:

10X11 :)


Hmmm chyba 6x11.... czyżby już był 10 sezon i jedenasty odcinek... mała gafa z twojej strony ;-)


Co do Olivera to się cieszę.... w końcu Kent ma swobodę ruchu do Lois.. do dzieła!!!

U fikcyjne sezony juz piszemy, to mi siepodobalo jak Cloe dobrala sie do Oliwiera i ma z nim dziecko hhehe

To mala pomylka o to sprostowanie, wiec niech zacznie sie pogawetka na temat 6x11. Mi tam bedzie brak Oliviera i jego zielonego stroju, no i spotkan z Lois. Wiedzialam ze i tak bedzie musialo sie to skonczyc, no ale przykro bylo patrzec. Moze nakrecom serial o Olivierze :)

ale spokojnie, jeszcze wróci, zapewne w końcówce tego sezonu.

Po tym jak kilka tygodni temu zobaczyłem tytuł odcinka to wiedziałem, że będzie trzeba się nastawić na coś wielkiego i nie myliłem się "justige" był lepszy niż niejeden pełnometrażowy film s/f :) miło było też znów zobaczyć zawód na twarzy lexa. Oby więcej takich odcinków

Pozdro

justige = justice :D mały błąd z mojej strony

Moze powturza to jeszcze w tym sezonie, przydalo by sie ich jeszcze zobaczyc. Pocieszajace jest to ze teras bedzie mozna zobaczyc Clarka z Lois.

6x11 - najlepszy odcinek 6 sezonu i jeden z lepszych całego serialu. Mnóstwo akcji, powrót bohaterów (szczególnie postać Impulse genialnie grana przez Kyle'a Gallner'a ). Nawet Aquamen mnie nie irytował. No i oczywiście największy plus odcinka:
BRAK LANY(o jak kocham ten odcinek :D) Zwaliło mnie z krzesła (w pozytywnym znaczeniu) gdy usłyszałem piękne słowa o tym że wyjechała :D
Ogólnie zajebisty odcinek nie ma co ukrywać. Możnaby się czepiać kilku rzeczy ale nie ma ich co wypominać.

9,5/10

jeden z najlepszych odcinków. Się zgadzam się. Więcej takich: więcej Lexa i Lionela :)

Lex i Lionel są w prawie każdym, nie lepiej zobaczyć jeszcze raz Clarka i reszte ekipy w akcji?

może chłopak czeka na scenę łóżkową? :)

Tak zdecydowanie jeden z najlepszych odcinków 6 sezonu jak nie najlepszy. (Trzeba poczekać do końca). Kostiumy bohaterów rewelacyjne. Odcinek ma klimat komiksowy i to trzeba przyznać. Jeszcze marsjanina do nich dobrać i by było super. Słowa Lexa utkwiły mi w pamięci: trzeba zebrać podobnych przeciwników aby z nimi walczyć... pachnie mi to kreskówką Justice League -- super herosi vs super villiani.
No i Chloe robiąca za watchtower--- to było dobre. Jedynie co mi się nie podobało to fakt, że bohaterowie mogli poużywać więcej swoich zdolności... Clark prawie nic, to samo Aquaman...--Jedynie Cyborg tam działał ostro. Marzyło mi się, żeby każdy członek ligi pokazał co tak naprawdę potrafi... wtedy odcinek byłby fenomenem. Mamy iście superbohaterski klimat, rodem z komiksu (czy nawet kreskówki - którą uwielbiam), dobrą intrygę oraz przyzwoitą akcję--- czego chcieć wiecej?

Co do Olivera --no cóż w końcu chłopak zrozumiał, że musi opuścić Lois. Ale jak Kent mu to tłumaczył to myślał, że jest od niego mądrzejszy. Cóż taki koszt trzeba ponieść za superbohaterstwo niestety.


No i na plus.... Nie było Lany juppiiiii